Szef PO Donald Tusk powiedział na środowej konferencji prasowej w Sejmie po posiedzeniu zarządu krajowego partii, że Platforma przygotowuje się do wyborów i chce je wygrać. Zapowiedział, że w rządzie PO będą ludzie "odpowiedzialni i spokojni". Według Tuska, Platforma ma "realną szansę" na samodzielne zwycięstwo w wyborach.
Tusk dodał, że "przyszły rząd PO nie będzie w niczym przypominał spektaklu układu, jaki rządzi Polską od dwóch lat". Szef PO zapowiedział też, że jeśli PO wygra wybory, to rząd przez nią stworzony będzie koncentrował się na dwóch wyzwaniach: sprawach ochrony zdrowia i przygotowań do EURO 2012.
Po wyborach Platforma chce rządzić samodzielnie, ale jeśli się to nie uda, nie wyklucza koalicji ani z lewicą, ani z prawicą.
"My, jako PO, w sposób odpowiedzialny tak czy inaczej musimy się do wyborów przygotować. I niezależnie od naszej wiary w to, czy one się odbędą we wrześniu, czy nie, robimy dzisiaj wszystko tak, jakby te wybory miały się we wrześniu odbyć" - podkreślił Tusk. Zarząd Krajowy PO zlecił regionom intensywne przygotowania do wyborów, ustalił też wstępne zasady konstruowania list wyborczych.
Tusk ocenił, że wszyscy koalicjanci - PiS, Samoobrona, LPR - "jak ognia" boją się wyborów, dlatego poprzez ciągłą "bijatykę" i "jazgot" próbują odwrócić uwagę opinii publicznej od nierozwiązanych spraw istotnych dla kraju, takich jak kryzys w służbie zdrowia czy zbliżające się mistrzostwa Euro 2012.
"Uważam, że to dla każdego Polaka upokarzający spektakl: udawanie, że coś istotnego dzieje się w polskiej polityce, tylko dlatego, że trzech polityków nieprzygotowanych do rządzenia obija się pięściami, niczego sensownego nie proponując" - stwierdził szef PO.
Tusk nie wierzy w informacje środowego "Naszego Dziennika", że do samorozwiązania Sejmu dojdzie 22 sierpnia, a premier ogłosi wcześniejsze wybory parlamentarne, które miałyby się odbyć 30 września. Według gazety, taka decyzja zostanie ogłoszona w piątek wieczorem w specjalnym przemówieniu premiera - o ile LiS (Liga i Samoobrona) do tego czasu nie przyjmie warunków dalszej koalicji, stawianych przez PiS.
"Mam podstawy, żeby sądzić, że informacje 'Naszego Dziennika' nie są informacjami wiarygodnymi. Istotna w tej mierze jest deklaracja szefa partii rządzącej i premiera, a nie felietonisty niszowej gazety codziennej" - podkreślił.
Szef PO powtórzył to, co liderzy Platformy mówili już wielokrotnie, że nie chcą konstruktywnego wotum nieufności dla rządu.
"My naprawdę wierzymy w pewne zasady. Tak jak wiemy z Bronisławem Komorowskim, dlaczego nie zapisaliśmy się do PZPR czy do PRON, tak wiemy dlaczego nie podejmujemy +kuszenia+, aby wspólnie z panem Lepperem, panem Giertychem, panem Olejniczakiem zrobić taki absolutnie egzotyczny rząd strachu przed Kaczyńskimi. My się nie boimy braci Kaczyńskich, chcemy doprowadzić do wyborów, wygrać je i w sposób klarowny i uczciwy budować nowy rząd" - mówił.
Jak dodał, w rządzie Platformy będą ludzie "odpowiedzialni i spokojni". Według Tuska, PO ma "realną szansę" na samodzielne zwycięstwo w wyborach. Ale jeśli nie wystarczy jej głosów aby samodzielnie rządzić, nie wykluczył sojuszu ani z lewicą, ani prawicą.
"Będziemy w trakcie kampanii i po wyborach bardzo precyzyjnie mówili, jakiego typu przedsięwzięcia są najważniejsze dla Platformy. Będziemy pytali z równym dystansem partnerów po lewej i po prawej stronie, czy są gotowi to z nami robić. (...) Nie będziemy udawali, że do kogoś jest nam bliżej, a do kogoś dalej" - powiedział.
Podkreślił, że obecne przywództwo PiS i styl sprawowania przezeń władzy uniemożliwia na dzisiaj podjęcie współpracy z tą partią. "Zobaczymy, czy po wyborach ta partia zmieni się na tyle, że będziemy mogli z nią poważnie porozmawiać o Polsce, a nie o jej własnych interesach" - powiedział.
Tusk zaznaczył, że Platforma jest jedyną partią na scenie politycznej, która ma potencjalną możliwość współpracy z każdą inną partią, co jest jej wielkim atutem, bo daje szansę na tworzenie stabilnego rządu.ab, pap