Amerykańska zgoda, na którą polskie władze oczekiwały od maja ubiegłego roku, kiedy Ministerstwo Obrony Narodowej skierowało do rządu Stanów Zjednoczonych formalne zapytanie ofertowe (Letter of Request), stanowi jeden z ostatnich problemów formalnych przed podpisaniem międzyrządowej umowy. Zakup systemu stanowi ważny element modernizacji sprzętowej Wojska Polskiego.
Co ciekawe, jest także związany z długofalowym programem, który formalnie został zapoczątkowany jeszcze przed początkiem rosyjskiej agresji na Ukrainę w 2014 roku. Miał on kryptonim „Polskie Kły” i miał objąć wyposażenie Sił Zbrojnych w precyzyjną broń dalekiego zasięgu, zdolną do niszczenia celów naziemnych.
W ciągu ostatnich lat program udało się zrealizować w Marynarce Wojennej (zakup kierowanych pocisków rakietowych Kongsberg NSM oraz Saab RBS-15 Mk 3, które poza podstawową funkcją zwalczania morskich celów nawodnych mogą także niszczyć obiekty naziemne) oraz Siłach Powietrznych (pociski manewrujące Lockheed Martin AGM-158 JASSM oraz JASSM-ER). Nie można wykluczyć, że w ramach programu Orka, czyli zakupu nowych okrętów podwodnych dla Marynarki Wojennej, pojawi się możliwość uzbrojenia ich w wyspecjalizowane pociski, przeznaczone także do atakowania celów lądowych. Niejako w cieniu pozostały Wojska Lądowe, które od lat nie mogły doczekać się broni o zasięgu przekraczającym 40 km.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.