Zdaniem Andrzeja Dudy, władze Ukrainy są świadome, że przystąpienie do NATO w krótkiej perspektywie czasu nie jest możliwe. W jego ocenie, właśnie dlatego sojusz powinien wyraźnie zadeklarować, że jego wsparcie nie ustanie wraz z zakończeniem, trwającej już od roku, wojny w Ukrainie. Z relacji Financial Times wynika jednak, że obecni na konferencji bezpieczeństwa w Monachium przedstawiciele USA i Niemiec są sceptyczni wobec wygłaszania takich deklaracji.
Ukraina ma złe doświadczenia
Cytujący Andrzeja Dudę dziennik zaznacza, że za oczekiwaniami Ukrainy wobec NATO stoją doświadczenia z przeszłości. W 1994 roku Kijów zgodził się na podpisanie Memorandum Budapesztańskiego, na mocy którego rozbrojony został nuklearny arsenał Ukrainy, w zamian za co Rosja miała uszanować jej suwerenność.
Polski prezydent odniósł się również do ponagleń ze strony kanclerza Niemiec Olafa Scholza, który w Monachium zaapelował do sojuszników, by jak najszybciej przekazywali Ukrainie niemieckie czołgi. Duda podkreślił, że nie rozumie tego stanowiska, ponieważ jego zdaniem, najpierw należy upewnić się nie zabraknie części do przeznaczonych dla Ukrainy Leopardów. Jak zaznaczył, takie części dostarczyć mogą jedynie Niemcy.
Andrzej Duda wypowiedział się również na temat zaczynającej się we wtorek dwudniowej wizyty Joe Bidena w Polsce. Prezydent stwierdził, że za obecnością przywódcy USA w Warszawie powinna pójść jasna deklaracja, że Stany Zjednoczone zamierzają w pełni respektować treść artykułu piątego traktatu o NATO, który zakłada, że atak na jedno państwo członkowskie to atak na cały sojusz.
Czytaj też:
Biden i Putin wygłoszą przemówienia w tym samym dniu. Czego można się spodziewać?Czytaj też:
Andrzej Duda komentuje okładkę „Wprost”. „Doskonale wiemy, co symbolizuje niedźwiedź”