Rekomendacje dotyczące zmniejszenia konsumpcji, zawarte w raporcie przygotowanym dla organizacji C40 Cities, wywołały ogromne poruszenie wśród części polityków i burzę w mediach społecznościowych. Politycy Zjednoczonej Prawicy, na czele z przedstawicielami Solidarnej Polski, zaczęli grzmieć, że takie postulaty popiera Rafał Trzaskowski, który chciałby – według słów wiceministra Sebastiana Kalety – wprowadzać racje żywnościowe.
Trzaskowski wyjaśniał, że raport powstał już 4 lata temu, nie był zrealizowany na zlecenie władz Warszawy, zarzuty o „racje żywnościowe” nazywał absurdem, a Kalecie radził uważną lekturę raportu. To jednak nie przeszkodziło „Wiadomościom” TVP, aby jeszcze raz uderzyć w prezydenta Warszawy. Autor materiałów stwierdził, że „robaki na talerzu nie przekonują Polaków”, co miała udowadniać sonda uliczna, w której przechodnie odpowiadali na pytania o „dżdżownice na talerzu”.
"Wiadomości" uderzają w Trzaskowskiego
Dalej radni PiS przekonywali, że Rafał Trzaskowski chce w Warszawie wprowadzić „agendę C40”. W materiale pojawiły się też wypowiedzi Trzaskowskiego dla zagranicznych mediów i fragment jego wystąpienia na Campusie Polska. W kontrze zestawiono wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego z wywiadu dla tygodnika „Sieci”, w którym prezes PiS przekonywał, że według projektu Polacy mieliby dostawać mniej mięsa niż... w stanie wojennym.
Autor materiału stwierdził, że C40 Cities oprócz mięsa i nabiału chce także „ograniczyć, a docelowo zlikwidować” samochody oraz ograniczyć zakupy ubrań do 3 sztuk na osobę rocznie. Na koniec widzowie zobaczyli fragment przemówienia Trzaskowskiego w Buenos Aires, a lektor podkreślał, że prezydent Warszawy z pewnością poleciał tam samolotem. – Do tej pory, zgodnie z limitem C40, wylatał już przydział przewidziany na 150 lat – usłyszeli widzowie. – Jesienią Polacy wybiorą czy wolą przymus jedzenia robaków i ogromne ograniczenia, czy wolność w jedzeniu i podróżowaniu – podsumowano materiał.
Raport C40 Cities. Jakie zawiera rekomendacje?
Sprawa nie jest jednak nowa. Dokument „The future of urban consumption in a 1.5°c world” powstał w 2019 r. Naukowcy w Leeds ocenili w nim wpływ konsumpcji w miastach na emisję gazów cieplarnianych i przeanalizowali skalę zmian, które mogą przyczynić się do obniżenia emisji.
Według naukowców miasta odpowiadają nie tylko za emisję związaną z ich bieżącym działaniem, ale także za emisje związane z produkcją dóbr w nich konsumowanych. Jak wskazują, same miasta zrzeszone w C40 Cities odpowiadają za 10 proc. globalnej emisji gazów cieplarnianych. W związku tym autorzy raportu rekomendują zmniejszenie o połowę miejskich emisji do 2030 r. Emisje w miastach o wysokich dochodach powinny spaść o dwie trzecie w ciągu najbliższej dekady, a jednocześnie szybko rozwijające się gospodarki powinny przyjąć zrównoważone wzorce konsumpcji.
Aby to osiągnąć naukowcy proponują ograniczenie konsumpcji w sześciu obszarach: budownictwie i infrastrukturze, żywności, transporcie prywatnym, ubraniach, elektronice, a także w transporcie lotniczym. W każdej z tych kategorii wyznaczono cele do osiągnięcia w wersji progresywnej i ambitnej.
Czytaj też:
Co ma wspólnego Biden w Warszawie z mąką z robaków i zakazem jedzenia mięsaCzytaj też:
Trzaskowski i Szydło mogą namieszać. Wyniki najnowszego sondażu są na to dowodem