Do zdarzenia doszło w środę 22 lutego około godziny 19:30 na Trasie W-Z. Z ustaleń TVN Warszawa wynika, że w tył samochodu osobowego jadącego w kierunku Pragi Północ uderzył w inne auto. Następnie miał wystąpić tzw. efekt domina – stojące przed samochodem auto uszkodziło kolejne, a to kolejne. Łącznie rozbite zostały cztery pojazdy.
Kolizja z udziałem samochodu ministerstwa
Jak podaje TVN Warszawa, w jednym z aut podróżował minister infrastruktury. Według relacji dziennikarza Andrzej Adamczyk nie prowadził pojazdu. Politykowi nic się nie stało – po kolizji rozmawiał z innymi uczestnikami stłuczki, następnie przyjechał po niego kierowca innym autem. Jego samochód ma tylko nieznacznie uszkodzony tył.
Medialne doniesienia potwierdził rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury. – Faktycznie samochód służbowy ministerstwa, którym podróżował Andrzej Adamczyk, stał w korku. Wówczas został uderzony przez inny samochód. W kolizji brały udział też inne pojazdy – powiedział Szymon Huptyś.
Stołeczna policja przekazała, że chociaż kolizja wyglądała poważnie, nikt nie został ranny. Po przeprowadzeniu badań okazało się, że wszyscy kierowcy byli trzeźwi.
Czytaj też:
Miał 5 kolizji w kilka minut. Tłumaczył, że „jest słabym kierowcą”Czytaj też:
Co trzecia śmierć na drodze to wynik wypadku wyłącznie jednego auta