Interwencję opisali na Facebooku inspektorzy organizacji Pożytku Publicznego OTOZ Animals. Z ich relacji wynikało, że pies, którego zastali na miejscu, był skrajnie zaniedbany, brudny i przymarzał do ziemi.
„Gdy przyjechałyśmy pod wskazany adres, nie wierzyliśmy, że w takiej budzie może żyć zwierzę, a naszym oczom ukazał się zmarniały i brudny od odchodów pies, który ledwo trzymał się na nogach. Ogromny guz na ciele, spanie w marznącym błocie, niedożywienie i sierść pokryta odchodami!” – napisali pracownicy organizacji na Facebooku.
Suczka przymarzała do ziemi. Ma chore łapy
Ośmioletnia suczka Elżbietka została odebrana właścicielom. „Obecnie jest po zabiegu i czuje się dobrze. Nie jest to jednak koniec jej leczenia. Sunia ma problem z łapami, które są w trakcie diagnozy” – napisali.
W ubiegłym roku minister rolnictwa Henryk Kowalczyk zapowiedział zmiany w ustawie o ochronie zwierząt, które uniemożliwią interwencyjny odbiór zwierząt. Według ministra po wprowadzeniu zmian do gospodarstwa będą mogły wejść tylko państwowe inspekcje, w tym przypadku inspekcja weterynaryjna. – Zdarzają się niestety przypadki, że dla zysku niektóre organizacje próbują odbierać rolnikom zwierzęta pod pretekstem złego utrzymania, złego stanu. Skończymy z tym – powiedział. Pod koniec stycznia minister zapowiedział, że ustawa ma trafić do Sejmu w ciągu dwóch miesięcy.
W rozmowie z TVN24 Hubert Kaczmarek z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami tłumaczył, że odbieranie zwierzęcia jest poprzedzone decyzją wójta, burmistrza albo prezydenta miasta.
Czytaj też:
Wstrząsające zdjęcie psich „stworków”. „Ofiary pseudohodowli”