Chory na schizofrenię „mówił, że ma nóż”. Szokujące nagranie z interwencji policji

Chory na schizofrenię „mówił, że ma nóż”. Szokujące nagranie z interwencji policji

Policja, zdjęcie ilustracyjne
Policja, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / DarSzach
„Wyborcza” relacjonuje zdarzenie, do którego doszło półtora roku temu w Poznaniu. Policjanci przeprowadzili interwencję wobec 36-letniego mężczyzny. Oddali 17 strzałów, pięć było celnych.

Piotr Żytnicki w artykule „17 strzałów do bezbronnego. »Wyborcza« ujawnia szokujące nagranie policyjnej interwencji” przeanalizował zdarzenie, do którego doszło na początku czerwca 2021 roku w Poznaniu. Na filmach z monitoringu (bez dźwięku), do których dotarli dziennikarze, widać 36-letniego Łukasza, który choruje na schizofrenię. Mężczyzna ma ręce i nogi we krwi. Jego matka zgłosiła zaginięcie syna, bo obawiała się o jego życie. Podejrzewała, że może popełnić samobójstwo.

„Mija raptem pół minuty, gdy pierwszy policjant wyciąga z kabury pistolet”

Jak relacjonuje poznan.wyborcza.pl, po okolicy jeździli policjanci w nieoznakowanym radiowozie, którzy byli świadomi tego, że trwają poszukiwania zaginionej osoby. „Na filmie trzech policjantów podchodzi do Łukasza, ale nie za blisko, zachowują dystans. Mija raptem pół minuty, gdy pierwszy policjant wyciąga z kabury pistolet i mierzy w kierunku mężczyzny klęczącego przy słupie” – opisuje wspomniane źródło.

Policjanci relacjonowali później, że Łukasz „krzyczał, że ma nóż”, a jednego z nich zabierze do Boga. Funkcjonariuszy łącznie było czterech i mieli przy sobie sprzęt, który pozwalał im obezwładnić chorego, m.in. kajdanki czy miotacz gazu. Nie skorzystali z nich.

Interwencja policji w Poznaniu. „Wyborcza” dotarła do nagrań

Jak zaznaczają dziennikarze, kluczowy moment zaczyna się po sześciu minutach. Wówczas Łukasz wstaje z kolan i wybiega zza słupa w kierunku pierwszego policjanta, a funkcjonariusz – jak czytamy – cofa się i zaczyna strzelać. Łukasz macha rękami i widać, że nie trzyma w nich żadnego przedmiotu.

„Mimo to policjant wciąż strzela, a cofając się, wpada plecami na zaparkowany samochód. Do tego momentu, jak ustalą potem eksperci, przez ciało Łukasza (m.in. udo i kolano) przechodzą trzy pociski wystrzelone z odległości od 7 do 10 metrów” – czytamy na portalu poznan.wyborcza.pl. Inny z pocisków miał przejść przez ramię, brzuch i pośladek mężczyzny, a kolejny uszkodzić m.in. jamę otrzewnej.

Na pewnym etapie nagrania widać, że 36-letni Łukasz trzyma się za brzuch, potem biega w jedną i drugą stronę, następnie rusza w kierunku policjantów, jakby chciał ich „staranować lub nastraszyć”. Cała ta sytuacja trwa niecałe pół minuty.

17 strzałów, w tym pięć celnych. Interwencja policji w Poznaniu

Jak podaje poznan.wyborcza.pl, policjanci oddali w kierunku Łukasza łącznie 17 strzałów, w tym pięć celnych, a przez kolejne minuty funkcjonariusze nie zbliżali się do mężczyzny, mimo że „chory wymaga pilnej pomocy, a karetka czeka obok”. Obezwładnił go dopiero patrol, który po kilku minutach przyjechał z paralizatorem. Łukasz przeszedł operację, a lekarze stwierdzili, że w czasie interwencji był niepoczytalny. Jak się później okazało, mężczyzna miał nóż, którym się okaleczył, ale porzucił go w lesie, zanim spotkał policjantów.

– Mężczyzna chował się za drzewem, mówił, że ma nóż. Policjanci nie zakładali, że kłamie. Gdy wybiegł zza słupa, trzymał ręce przy ciele, nie było widać, czy czegoś w nich nie trzyma. Policjant uznał, że mężczyzna może mieć nóż, poczuł się zagrożony, więc strzelał. Nie można go za to winić – komentuje anonimowo oficer, który widział opisane przez „Wyborczą” filmy. Jak podkreślił, na kolejnych ujęciach widać, że mężczyzna ma puste ręce, ale „wtedy sytuacja była bardzo dynamiczna”. Dodał też, że w czasie prowadzenia interwencji decyzje podejmuje się w ułamku sekundy.

Policyjny wydział kontroli nie dopatrzył się błędów w działaniach funkcjonariuszy. „Prokuratura zarzuca policjantom przekroczenie uprawnień oraz spowodowanie obrażeń ciała. Nie przyznają się do winy, korzystają z prawa do milczenia. Nadal pracują w policji, przełożeni ich nie zawiesili. Proces zacznie się pod koniec marca” – informuje na zakończenie tekstu Piotr Żytnicki.

Czytaj też:
Zabójstwo Pawła Adamowicza. Jest wyrok ws. organizacji finału WOŚP
Czytaj też:
Brutalne morderstwo modelki. Policja zatrzymała byłego męża i szuka pozostałych części ciała

Źródło: poznan.wyborcza.pl