"Choć materiał jednoznacznie wskazuje na zainteresowanie uczestników imprezy treściami faszystowskimi, nie dopatrzyliśmy się by podczas imprezy, która odbywała się na zamkniętym terenie i w gronie znających się osób, doszło do publicznego propagowania tych treści" - powiedziała szefowa prowadzącej od kilku miesięcy śledztwo w tej sprawie zabrzańskiej prokuratury rejonowej, Alina Skoczyńska.
Na brak materiału dowodowego, który pozwoliłby na postawienie w sprawie zarzutów, zabrzańska prokuratura wskazywała już na początku lipca. W poniedziałek o sprawie napisała "Gazeta Wyborcza". Tego dnia prok. Skoczyńska poinformowała też o przesłaniu projektu umorzenia do gliwickiej prokuratury okręgowej.
Śledczy nadzorujący tam toczące się w Zabrzu postępowanie - zanim wydadzą decyzję w sprawie jego ewentualnego umorzenia - sami przeanalizują zebrany materiał, a także wyniki jego analizy przygotowane przez prokuraturę rejonową. Jeśli dojdą do innych wniosków, niż zabrzańscy śledczy, mogą zdecydować o kontynuowaniu śledztwa oraz wskazać kolejne jego czynności.
Jak poinformował prokurator Krzysztof Skiba z gliwickiej prokuratury, po ocenie stanowiska prokuratury rejonowej akta sprawy - wraz z opinią śledczych z Gliwic - trafią jednak jeszcze do Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, która również objęła nadzorem służbowym postępowanie w tej sprawie. Prok. Skiba ocenił, że akta zostaną przekazane do Katowic w ciągu tygodnia.
"Na obecnym etapie sprawy nie można jeszcze zatem przesądzać o sposobie jej zakończenia, ponieważ stanowisko Prokuratury Rejonowej w Zabrzu stanowi jedynie projekt końcowej decyzji merytorycznej, który nie został zatwierdzony przez jednostki nadrzędne prokuratury, co jest niezbędne z formalnego punktu widzenia" - zaznaczył prok. Skiba.
W listopadzie ubiegłego roku Dziennik.pl ujawnił film z imprezy neofaszystów na Górnym Śląsku, która odbyła się w 2004 r. Kilkanaście młodych osób bawiło się na tle flag: polskiej i faszystowskiej, wznosiło nazistowskie okrzyki i paliło pochodnie w kształcie swastyki. Podczas imprezy puszczano też muzykę zespołów bliskich subkulturze skinheadów.
Impreza odbywała się na działce Pawła Schmidta, w ostatnich wyborach samorządowych startującego z listy PiS w Zabrzu. Wcześniej Schmidt był przez pewien czas związany z LPR; według portalu Prawy.pl miał zostać z niej usunięty za radykalne poglądy. Tożsamość pozostałych uczestników udało się ustalić na podstawie materiałów zamieszczonych w prasie oraz dzięki zeznaniom zidentyfikowanych osób.
W ramach prowadzonego w Zabrzu śledztwa przesłuchano kilkanaście osób, zajęto też osiem komputerów, na twardych dyskach których znaleziono m.in. nazistowskie treści. Postępowanie miało wykazać, czy doszło do przestępstwa z art. 256 kodeksu karnego, który mówi m.in. o publicznym propagowaniu faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju. Może za to grozić do dwóch lat więzienia.
ab, pap