Protest którego dotyczyła rozprawa przed poznańskim sądem był jednym z wielu, które odbywały się po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 roku. Wedle wydanego wówczas orzeczenia przepis zezwalający na aborcję w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, jest niekonstytucyjny. Decyzja TK pod kierownictwem Julii Przyłębskiej stałą się przyczynkiem do olbrzymich spontanicznych demonstracji, które mimo obowiązujących wówczas obostrzeń pandemicznych wylały się na ulice polskich miast.
Był protest, jest wyrok
Kilka dni po wyroku grupa około 30 osób weszła do poznańskiej katedry z transparentami z hasłami sprzeciwiającymi się treści wyroku TK. Po zakończeniu ewangelii protestujący zaczęli skandować: mamy dość, rozrzucili ulotki i zaczęli klaskać. Mimo próśb proboszcza Ireneusza Szwarca nie przerwali swojej akcji, więc ksiądz zdecydował o przerwaniu mszy i udzieleniu zgromadzonym w katedrze wiernym dyspensy.
Protestem zainteresowała się zainteresowała się prokuratura, która 32 jego uczestnikom zarzuciła, że wspólnie i w porozumieniu złośliwie przeszkadzali publicznemu wykonywaniu aktu religijnego. Według obowiązujących przepisów, czyn ów zagrożony jest karą grzywny, karą ograniczenia wolności, albo pozbawienia wolności do lat 2.
W poniedziałek Sąd Rejonowy Poznań – Nowe Miasto i Wilda zdecydował o oczyszczeniu z zarzutów wszystkich 32 oskarżonych. Wyrok nie jest prawomocny.
Czytaj też:
Ciężarna zmarła, bo lekarze czekali na obumarcie płodu? Pawłowicz dostrzegła tylko „śmierć dziecka”Czytaj też:
„Lekarze czekali na obumarcie płodu. Płód obumarł. Pacjentka zmarła”. Sikorski uderza w Ordo Iuris