Podobne informacje rzadko przebijają się w ogólnopolskich tytułach, a zdaniem rozmówców „Wprost”, prawie nigdy w kontekście Krakowa. Tym ciekawsza wydaje się sprawa niedawnej publikacji „Faktu” o horrendalnej wysokości nagród, które prezydent Krakowa wypłacił w 2022 r. swoim podwładnym.
Kampania w stolicy Małopolski już się rozpoczęła i zapowiada się wyjątkowo brutalnie, bo z badań wynika jednoznacznie, że tylko w tym mieście otwartą pozostaje kwestia przyszłej prezydentury.
Hojność po krakowsku
1 mln 885 tys. zł brutto – według ustaleń tabloidu, nagrody w takiej kwocie łącznej mieli otrzymać w 2022 r. wysocy rangą urzędnicy krakowskiego magistratu. Prawie pół miliona przelano tylko w grudniu ub. roku.
To wielokrotność sum, na które mogli liczyć zatrudnieni w urzędach pozostałych dużych miast. Drugi na liście Poznań przyznał nagrody w kwocie „zaledwie” 715 tys. zł.
– Należy to odczytywać jako wyraźny sygnał: kampania już trwa i zapowiada się krwawo. Stawka jest wysoka i pozostałe opisane miasta raczej nie odegrały w publikacji ważnej roli. Wszędzie, poza Krakowem, karty są już rozdane i tylko tutaj jest o co walczyć, a to oznacza, że opinia publiczna dowie się wkrótce o kolejnych drażliwych tematach związanych z samorządem – słyszymy od rozpoznawalnego polityka związanego z Krakowem.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.