– Dwie panie posłanki robią sobie kampanię wyborczą kosztem osób niepełnosprawnych. Patrzymy na to z przykrością. Wokół tego problemu powinny się toczyć rozmowy, które zresztą nieustannie prowadzimy, a nie takie przedstawienia w holu Sejmu – mówił o proteście na antenie TVN24 wicemarszałek Ryszard Terlecki i protestujący właśnie jego nazwisko wymieniają najczęściej w kontekście obojętności i niechęci, która spotyka ich ze strony polityków. Poza Terleckim dostaje się jeszcze marszałek Elżbiecie Witek, którą nazywają „żelazną damą”.
Niepełnosprawni i ich rodzice od 6 marca prowadzą w Sejmie protest, domagając się podwyższenia renty socjalnej do poziomu płacy minimalnej. Sprawdziliśmy, jak wygląda codzienność ludzi walczących o swoją godność.
Do niedawna nikomu postronnemu nie wolno było podejść do nich bliżej. Teren protestu – pięć materacy, stolik, kilka krzeseł, torby z ubraniami i kosmetykami, mały zapas żywności; był stale zabezpieczany przez dwóch funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej, cofających każdą nową osobę.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.