O zmianach w stadninie koni w Janowie Podlaskim poinformował Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. który prezes Sztukę zastąpił Oszczapińskim. Przed tą decyzją odbył się protest pracowników, niezadowolonych z ustępującej prezes, która na swoim stanowisku wytrwała zaledwie kilka dni.
„(...) w związku z zaistniałą sytuacją, mając na uwadze zapewnienie bieżącej działalności Spółki »Stadnina Koni Janów Podlaski« Sp. Z o.o., zgodnie z przysługującymi mu uprawnieniami na podstawie art. 201 § 4 Kodeksu spółek handlowych, z dniem 17 marca 2023 r. dokonał zmian w składzie Zarządu Spółki” – przekazano w oświadczeniu.
Gwałtowna zmiana prezesów w stadninie w Janowie Podlaskim
Pracownicy stadniny koni w Janowie Podlaskim przekazali w rozmowie z TVN24, że o zmianie prezesa dowiedzieli się w poniedziałek 13 marca rano, „Po prostu, z dnia na dzień”. – Miała przyjechać tak zwana „kontrol”, a jednak okazało się, że to nowa prezes – powiedział przedstawiciel tamtejszych związków zawodowych Mariusz Kwiatkowski.
Dotychczasowy szef Lucjan Cichosz, były poseł i senator PiS, z wykształcenia lekarz weterynarii, przeszedł na emeryturę. Jego miejsce zajęła niespodziewanie Hanna Sztuka, która w listopadzie 2021 r. zaczęła kierować stadniną w Białce.
W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Cichosz powiedział, że „nie składał żadnej rezygnacji ze stanowiska, choć sugerował w Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa (który nadzoruje stadninę – red,) że jego czas w Janowie powoli dobiega końca”.
Protest pracowników stadniny w Janowie Podlaskim
Pracownicy zorganizowali protest przed bramą wjazdową do stadniny. Przynieśli ze sobą transparent z hasłem „Książka służy do nauki, Janów nie dla Sztuki” i zawiesili go na belkach słomy. Protestujący zapowiedzieli, że nie wpuszczą nowej prezes na teren obiektu i będą tam też w nocy. Z relacji „GW” wynikało, że bramę wjazdową blokuje grupa około 80 osób, czyli niemal wszyscy pracownicy.
Pracownicy mówili, że mają dość zmian w stadninie. Liczyli, że nowym szefem zostanie dotychczasowy zastępca prezesa Przemysław Bartoszek. – Przez dwa i pół roku była cisza i spokój. Wychodziliśmy na plus. Wszystko w miarę funkcjonowało. Może mieliśmy troszkę słabsze aukcje, ale cała firma zebrała się i dała radę – złościł się Kwiatkowski.
Czytaj też:
Szukał części od traktora, znalazł XVII-wieczny „skarb”. W dzbanku było tysiąc monetCzytaj też:
Pomysł na długi weekend: Muzeum Wnętrz Pałacowych w Choroszczy