Śledztwo w sprawie afery hejterskiej zaczęło się od sędziego Waldemara Żurka, który poinformował służby o działaniach internetowych hejterów, atakujących nieprzychylnych rządowi prawników. Wśród oskarżonych znalazła się osoba znana w sieci jako Mała Emi. Jej tożsamość ujawniono podczas opisywania procederu przez Onet.
Dane Małej Emi znalazły się też w piśmie z przeprosinami, które pełnomocnik pani Emilii wysłał do sędziego Żurka. Prokuratura śledztwo jednak umorzyła, jako powód podając niemożność ustalenia, kim jest Mała Emi. Wcześniej jeszcze oddaliła wniosek o przesłuchanie Łukasza Piebiaka, Jakuba Iwańca, Arkadiusza Cichockiego oraz pozostałych osób, których nazwiska ujawniono przy opisywaniu afery.
Sędzia Żurek chce ustalić, czy nikt nie krył grupy hejterskiej
To od decyzji prokuratory o umorzeniu odwołanie składał sędzia Waldemar Żurek. Katowicki Sąd Rejonowy uchylił decyzję kieleskiej prokuratury i nakazał ponowne przeprowadzenie śledztwa. — Według mnie działanie prokuratury wypełnia znamiona niedopełnienia obowiązków, czyli przestępstwo z art. 231 kk – przekazał w rozmowie z Onetem sędzia Żuerk.
— W przyszłości trzeba będzie także ustalić, czy nie doszło tu przypadkiem do celowego krycia grupy hejterskiej. A jeśli tak — to czy była to inicjatywa samej prokuratury, czy też ktoś wydał takie polecenie – mówił dalej. – Sytuacja jest zadziwiająca. Bo to jest tak, jakbyśmy złapali w swoim domu złodzieja i on mówi, że kradły z nim jeszcze dwie osoby, ale uciekły przez okno – tłumaczył Żurek.
– Złodziej podaje personalia swoje i dwóch jego wspólników, a na to prokurator oświadcza, że umarza postępowanie, bo nie wie, kim są sprawcy kradzieży. Bo nie ma odcisków palców, a złodzieje mieli rękawiczki. Tu mamy identyczną sytuację – przekonywa niewygodny dla rządu sędzia.
Kolejna wygrana sędziego Żurka
W środę 15 marca Sąd Okręgowy w Katowicach przyznał rację sędziemu Żurkowi w innej sprawie. Prawnik od 2018 roku pozostaje w sporze z Sądem Okręgowym w Krakowie. Jako były pracownik krakowskiego SO, Waldemar Żurek miał być poddawany ciągłym szykanom i dyskryminowany.
– Sąd mówił o odcinaniu mi dostępu do komputera, o nieudzielaniu urlopu wypoczynkowego, o odmowie wydania nagrań z monitoringu. Tego było naprawdę wiele — wyliczał Żurek. — Jednak podstawową szykaną było to siłowe przeniesienie mnie do innego wydziału. Sąd wprost oświadczył, że to przeniesienie nie miało żadnych podstaw merytorycznych – dodawał.
Na mocy środowego wyroku sędzia Żurek ma zostać natychmiast przywrócony do orzekania. Ma trafić do tego samego wydziału na to samo stanowisko w SO w Krakowie, z którego go przymusowo przeniesiono. Sędzia Żurek podkreślał, że było to najważniejsze z rozstrzygnięć i przypominał, że faktycznie od czwartku powinien już orzekać w II instancji. Mimo nieprawomocności wyroku, ma on bowiem rygor natychmiastowej wykonalności.
Czytaj też:
Twitter pełen ruskich trolli. Szerzą dezinformację na zweryfikowanych kontachCzytaj też:
Edukacja nie nadąża za zmianami na świecie. Najbardziej cierpią zmarginalizowane dzieci