"Jest tyle negatywnych publikacji na temat Samoobrony, że gdyby to PiS miało je inspirować, to nie mielibyśmy czasu na nic innego" - w ten sposób do zarzutów Samoobrony odniósł się rzecznik PiS Adam Bielan.
P.o. szefa klubu Samoobrony Krzysztof Sikora powiedział, że - z informacji, które posiada - tygodnik "Wprost" przygotowuje materiał wymierzony w niego. "Ten artykuł ma na celu pokazanie mnie i Samoobrony w negatywnym świetle" - ocenił.
Jak dodał, podstawą materiału "Wprost" ma być notatka służbowa pracowników Agencji Nieruchomości Rolnej i sprawa odzyskania przez spadkobierców ziemi w gminie Leszno.
"Otrzymałem informację, że tak naprawdę chodzi o to, żeby Samoobronę docisnąć i rzucić na kolana we wszystkich możliwych miejscach. Chodzi o szkalowanie, niedomówienia, a prawdę mówiąc, o fałszowanie niektórych informacji" - zaznaczył Sikora.
Jego zdaniem, "Wprost" otrzymuje informacje w bardzo dziwny sposób. "Mają przecieki z prokuratury, policji, działaczy PiS" - ocenił. Według Sikory, premier Jarosław Kaczyński wykorzystuje te - jak to określił - "kalumnie", "niesprawdzone informacje" przeciwko Samoobronie i jej szefowi Andrzejowi Lepperowi.
Zdaniem rzecznika Samoobrony Mateusza Piskorskiego, "Wprost", czyli - jak mówił o tygodniku - "biuletyn polityczny PiS", realizuje polityczne zlecenia dotyczące poszczególnych polityków Samoobrony. Jak zaznaczył, "Wprost" szykuje też materiał wymierzony w jego osobę - przedstawiający go jako "skrajnie prawicowego radykała".
W ocenie Piskorskiego, "Wprost" szykuje materiał przeciwko niemu, ponieważ to on złożył doniesienie do prokuratury dotyczące przekroczenia przez premiera uprawnień służbowych. "Będę teraz ponosił tego konsekwencje" - przewiduje.
Absurdalne, niemające żadnych podstaw - tak o zarzutach polityków Samoobrony mówi redaktor naczelny "Wprost" Stanisław Janecki. Według niego, ani Sikora, ani rzecznik Mateusz Piskorski, "to nie są osoby pierwszoplanowe, to są osoby z tła artykułu, który 6 sierpnia ukaże się w tygodniku".
W jego ocenie, konferencja była klasyczną obroną przez atak, uprzedzającą jakieś negatywne wydarzenie.
Redaktor naczelny "Wprost" przypomniał, że dziennikarze są po to, by informować społeczeństwo. "Jeśli ci panowie tego nie wiedzą, to trzeba im to przypominać kolejnymi artykułami. Te partie utrzymują się z państwowej dotacji, ci ludzie korzystają z publicznych pieniędzy, chcieliby, żeby nikt się nimi nie interesował, a to powinność dziennikarzy - niezależnie z jakiej są redakcji - by się tym zajmować" - dodał Janecki.
Piskorski powiedział też na konferencji, że szef komisji regulaminowej i spraw poselskich Marek Suski (PiS) przekazał mediom informacje, mające klauzulę "poufne", z akt z postępowania przygotowawczego w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie. Suski powiedział w czwartek, że z akt wynika, iż Lepper był odbiorcą usług seksualnych, których organizatorem był Stanisław Łyżwiński.
"Suski spoconymi dłońmi przeglądał tomy akt z prokuratury dotyczące seksafery. Mocno pobudzony liczył, że znajdzie tam rewelacje, które jako OZI (osobowe źródło informacji-PAP) tabloidów, przekaże tabloidom i dzięki temu, jego przesympatyczna twarz znajdzie się na pierwszej stronie tabloidów" - powiedział Piskorski.pap, ss, ab