Od kilku dni Polska żyje sprawą zaginionych 40-letniej Renaty Majchrzak i jej 19-letniej córki Wiktorii. Dziennikarze portalu wroclaw.wyborcza.pl opisują, co poprzedziło informację o zniknięciu kobiet. Jak podaje wspomniane źródło, z relacji matki i córki wynikało, że miały zaprezentować pewnemu youtuberowi oferowany przez ich firmę ekologiczny, elektryczny piec.
Zaginięcie matki i córki. Dwie wersje wydarzeń
– Zabieram paralizator do samoobrony – powiedziała 19-latka na filmie, który został opublikowany na YouTubie. Kobiety miały wrócić we wtorek 14 marca, ale tak się nie stało. Ich telefony komórkowe nie odpowiadają, a bliscy nie mogą nawiązać z nimi kontaktu. Youtuber, do którego rzekomo się wybierały, mieszka na Mazowszu. Mężczyzna w rozmowie z „Wyborczą” zapewnił, że nie był z nimi umówiony, nie spodziewał się ich wizyty, a także podkreślił, że kobiety nie dotarły do niego.
„W tle tej dziwnej historii jest spór o to, czy piec sprzedawany przez firmę pań Majchrzak w ogóle istnieje, a jeśli tak, to czy ma parametry, o jakich mówi ogłoszenie na Allegro” – czytamy na portalu wroclaw.wyborcza.pl. – Ta pani zwróciła się do mnie z pytaniem, czy mógłbym na moim kanale opowiedzieć o jej technologii. Dostawałem też wiele próśb od widzów, żebym sprawdził, co to za produkt – twierdzi youtuber. – Odpowiedziałem pani Majchrzak, że najpierw muszę to urządzenie zobaczyć, przetestować, sprawdzić. Odpisała mi – a było to w styczniu – że zaprasza na prezentację na 13 marca – dodaje.
Youtuber przekazał także, że zaprosił fachowca i nagrali wspólnie film, w którym podzielili się swoimi wątpliwościami co do pieca. Zastanawiali się, czy „w ogóle może zadziałać i czy parametry, o których mówi szefowa firmy, są możliwe do osiągnięcia”.
Milion złotych zadośćuczynienia i przeprosiny? Youtuber odpowiada
Kolejny film Renaty Majchrzak ukazał się 14 marca. Kobieta twierdziła w nim, że zażądała od youtubera miliona złotych zadośćuczynienia za hejt i groźby. Zarzuciła mu, że oczerniał jej firmę na zlecenie konkurencji. Przekazała również, że mężczyzna miał się z nią skontaktować i przeprosić.
Youtuber w rozmowie z „Wyborczą” zaprzeczył wszystkim tym doniesieniom. Podkreślił, że nie umawiał się z Renatą Majchrzak i jej córką. 15 marca poinformował, że złożył na policji zawiadomienie o groźbach karalnych ze strony kobiet – poczuł się zagrożony zapowiedzią, że rzekomo jadą do niego z paralizatorem.
Trwają poszukiwania dwóch kobiet. „Nie ma przełomowej informacji”
Rzecznik wrocławskiej policji podkomisarz Wojciech Jabłoński w rozmowie z „Wprost” potwierdził, że zgłoszenie o zaginięciu Renaty Majchrzak i jej córki wpłynęło w sobotę 18 marca. – Policjanci organizują czynności związane z poszukiwaniem obu kobiet. Te kobiety nie są wrocławiankami. To są osoby, które miesiąc wynajmowały mieszkanie w jednej z dzielnic na terenie Wrocławia. Zawiadomienie o zaginięciu złożył były mąż 40-letniej kobiety – przekazał.
– Prowadzimy w tej sprawie działania, których celem jest odnalezienie kobiet. Zadaniowane są patrole w służbie, przesłaliśmy informację do jednostek ościennych, żeby kontaktowały się z nami, jeśli zauważą te kobiety. Sprawdzamy okoliczny monitoring, weryfikujemy informacje, które do nas napływają. Na ten moment nie ma przełomowej informacji, która doprowadziłaby nas do miejsca pobytu kobiet – podsumował podkomisarz Wojciech Jabłoński.
Jak informują dziennikarze „Wyborczej”, udało im sie dotrzeć do osób, które twierdzą, że zostały oszukane przez zaginione. Czy policja w ostatnim czasie otrzymywała zgłoszenia, które można byłoby wiązać ze sprawą? – Taka sprawa na razie do nas nie trafiła, zajmujemy się poszukiwaniem zaginionych kobiet. Jeśli pojawią się inne wątki, które będą istotne dla tej sprawy, to oczywiście będziemy je wyjaśniać. Sprawdzamy wszystkie sygnały – przekazał rzecznik wrocławskiej policji.
Czytaj też:
Zwłoki na terenie Białowieskiego Parku Narodowego. Służby ujawniły szczegółyCzytaj też:
Policja przed siedzibą TVP. Pracownicy „z każdym dniem bardziej boją się o swoje bezpieczeństwo”