Jak dodał, wniosek w tej sprawie będzie złożony jeszcze w piątek. Od wyroku Trybunału można się odwołać w ciągu trzech miesięcy.
3 maja Trybunał uznał, że władze Warszawy naruszyły Europejską Konwencję Praw Człowieka, zakazując w 2005 roku przeprowadzenia Parady Równości. Przeprowadzenia manifestacji zakazał ówczesny prezydent Warszawy Lech Kaczyński. Zakaz motywowany był względami bezpieczeństwa.
Decyzją MSZ jest zaskoczony prof. Zbigniew Hołda z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. "To dla mnie niepojęte. Wyrok Trybunału był oczywiście zasadny, bo doszło do złamania przez ówczesnego prezydenta Warszawy przepisów ustawy i konstytucji. Ten wyrok jest afirmacją praworządności" - podkreślił.
Przypomniał artykuł 43. Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Zgodnie z nim można się zwrócić w ciągu trzech miesięcy od daty wydania wyroku do tzw. Wielkiej Izby Trybunału o ponowne rozpatrzenie sprawy, ale w sytuacji wyjątkowej - "jeśli sprawa ujawnia poważne zagadnienie dotyczące interpretacji lub stosowania Konwencji i jej protokołów lub poważną kwestię o znaczeniu ogólnym".
"Moim zdaniem, nie ma więc podstaw do takiego wniosku. Trzeba odnieść się z szacunkiem do przepisów Konwencji, Trybunału i jego orzecznictwa" - powiedział.
Wobec zakazu przeprowadzenia Parady, środowiska gejów i lesbijek złożyły wnioski o zorganizowanie kilku wieców; ale także w przypadku części z nich wydano zakaz "ze względów bezpieczeństwa oraz przewidywanych utrudnień w poruszaniu się".
Sędziowie Trybunału jednogłośnie odrzucili jednak argumentację władz Warszawy i przyznali rację Fundacji Równości, która w grudniu 2005 r. zaskarżyła zakaz do Strasburga.
Zdaniem Trybunału, władze stolicy złamały zagwarantowane w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka prawo do zgromadzeń i pokojowego wyrażania poglądów, a także zakaz wszelkiej dyskryminacji i prawo do skutecznego środka odwoławczego.
W orzeczeniu sędziowie podkreślili swoje "przywiązanie do pluralizmu, tolerancji i ducha otwartości".
"Jest całkowicie naturalne, że w zdrowo funkcjonującym społeczeństwie udział obywateli w procesie demokratycznym wyraża się w dużej części poprzez udział w stowarzyszeniach, w ramach których mogą oni integrować się z innymi i wspólnie realizować wspólne cele" - przypomniał Trybunał.
Wskazał, że rolą państwa jest zagwarantowanie prawa do wolności stowarzyszeń i demonstracji, zwłaszcza tych osób, które mają "niepopularne poglądy albo należą do mniejszości, ponieważ są one najbardziej narażone na dyskryminację".
Trybunał krytycznie odniósł się do braku możliwości skutecznego odwołania się od decyzji władz przed zaplanowaną na 11 czerwca 2005 r. manifestacją, tak by mogła się ona odbyć zgodnie z planem. Sędziowie przypomnieli, że organizatorzy złożyli wnioski dostatecznie wcześnie - 12 maja w odniesieniu do Parady Równości i 3 czerwca w sprawie wieców.
Sędziowie uznali ponadto, że zakaz przeprowadzenia parady był przejawem dyskryminacji, której Konwencja zakazuje "z jakichkolwiek przyczyn". Zauważyli, że organizatorzy innych manifestacji w tym czasie nie zostali zmuszeni do przedstawienia planu "organizacji ruchu drogowego" i dostali pozwolenia.
Fundacja Równości wnosiła jedynie o stwierdzenie naruszenia Konwencji, nie żądając od Polski żadnych rekompensat.
Mimo zakazu, demonstracja ostatecznie odbyła się 11 czerwca 2005 roku. Wzięło w niej udział ponad 2,5 tys. osób. Potem decyzja prezydenta Warszawy w sprawie zakazu została uchylona przez samorządowe kolegium odwoławcze oraz - w trybie nadzoru administracyjnego - przez wojewodę mazowieckiego.
Skargę do Trybunału Praw Człowieka przygotowali prawnicy z Fundacji Helsińskiej.ab, pap