W sobotę na stronach internetowych tygodnika ukazał się tekst pt.: "Podejrzane kontakty posła Piskorskiego". Według autorów materiału Piskorski utrzymywał kontakty z Rosjanami z faszyzującej organizacji CIS EMO. Jak napisali, polityk figuruje też na oficjalnej stronie innego, podobnego ugrupowania - Międzynarodowego Ruchu Euroazjatyckiego, gdzie jest opisany jako oficjalny przedstawiciel organizacji na Polskę. Z kolei na stronie www.majdan.org.ua ukazało się zdjęcie posła Samoobrony na tle swastyki.
Odnosząc się do tekstu "Wprost" Piskorski powiedział, że "nie jest to pierwszy i nie jest to też ostatni atak realizowany z przyczyn czysto politycznych akurat w tym tygodniku".
Piskorski uważa, że powodem ukazania się tekstu mogła być piątkowa konferencja prasowa liderów Samoobrony, na której mówili m.in., że PiS inspiruje ataki medialne wymierzone w ich partię. To, jego zdaniem, spowodowało, że tygodnik "postanowił zaatakować personalnie poszczególnych parlamentarzystów Samoobrony".
"Zdjęcie reprodukowane przez +Wprost+ jest fotomontażem i zostało umieszczone na stronie internetowej ukraińskich nacjonalistów, którzy opublikowali także paszkwil wymierzony we mnie" - wyjaśnił Piskorski. Dodał, że odnośnie opublikowanego zdjęcia podjął już kroki prawne na Ukrainie. "Organa ukraińskie już nad tym pracują i myślę, że sprawa zmierza do finału" - zaznaczył.
Pytany, dlaczego na ukraińskim portalu ukazał się tego typu materiał, Piskorski odpowiedział, że wypowiadał się w sposób "mało pochlebny" na temat działań podejmowanych przez ukraińskich skrajnych nacjonalistów i "może to być prowokacja tamtejszych grup ekstremistycznych". "Mówienie o tym, że mam związki z ukraińskimi ekstremistami jest absurdem, skoro ci sami ekstremiści piszą szkalujące mnie teksty" - zaznaczył Piskorski.
Piskorski powiedział, że ostrzegał dziennikarzy "Wprost", że "w przypadku wykorzystania tego fotomontażu tygodnik znajdzie się w podobnej sytuacji prawnej jak autorzy ukraińskiego portalu".
W piątek Piskorski mówił, że "Wprost" realizuje polityczne zlecenia dotyczące poszczególnych polityków Samoobrony i że "szykuje też materiał wymierzony w jego osobę - przedstawiający go jako "skrajnie prawicowego radykała", a powodem jest to, że to on złożył doniesienie do prokuratury dotyczące przekroczenia przez premiera uprawnień służbowych.
Zarzuty polityków Samoobrony są absurdalne i nie mające żadnych podstaw, a ani Krzysztof Sikora, ani Mateusz Piskorski, "to nie są osoby pierwszoplanowe, to są osoby z tła artykułu, który 6 sierpnia ukaże się w tygodniku" - powiedział redaktor naczelny "Wprost" Stanisław Janecki. W jego ocenie, konferencja była klasyczną obroną przez atak, uprzedzającą jakieś negatywne wydarzenie.
"Piskorski może robić co chce", gdyż "mało jest osób w Samoobronie, które mają tak bogatą biografię i bibliografię dokonań na tym tle, o którym ten tekst jedynie w bardzo minimalnym stopniu wspomina". Opisane przez tygodnik fakty, to "rzeczy dość oczywiste i od dawna znane", a Piskorski "doskonale zna swoją przeszłość i dobrze wie jakie ma poglądy" - odpowiada redaktor Janecki na groźbę Piskorskiego skierowania zawiadomienia do sądu w związku z opublikowanym artykułem.
pap, em