Brutalne pobicie Ukraińców w Łodzi. „Nienawidzimy was za to, że tu jesteście”

Brutalne pobicie Ukraińców w Łodzi. „Nienawidzimy was za to, że tu jesteście”

Policja, zdjęcie ilustracyjne
Policja, zdjęcie ilustracyjne Źródło: policja.gov.pl
Dwóch Ukraińców zostało brutalnie pobitych w nocy z soboty na niedzielę (z 25 na 26 marca 2023), w łódzkiej dzielnicy Górna. Zawinili wyłącznie swoją narodowością. Policja szuka napastników, którzy zaatakowali bez ostrzeżenia, w kilkunastoosobowej grupie.

Była noc z soboty na niedzielę. Stare osiedle Zarzew, mieszczące się na pograniczu dzielnic Widzew i Górna, nie należy do najbezpieczniejszych miejsc w Łodzi. Zwłaszcza niektóre fragmenty Parku Reymonta bywają miejscem słownych utarczek i mniej lub bardziej brutalnych bójek. Grupki miejscowych traktują park jako własny, często zaczepiają (w swoim mniemaniu) obcych.

Około północy dwóch braci, starszy Andrij i młodszy Pawło, wracało do domu z ulicy Piotrkowskiej, gdzie spędzali czas w klubie. Nie są uchodźcami z Ukrainy, którzy przyjechali do Łodzi po wybuchu wojny. Mieszkają w Polsce i legalnie pracują tu już od kilku lat. Są zatrudnieni w firmie ogrodniczej i doskonale znają Łódź oraz język polski.

„Nienawidzimy was”, krzyczeli bandyci

Kiedy weszli do Parku Reymonta, by skrócić sobie drogę do domu (mieszkają w okolicy), w ślad za nimi ruszyła grupka 10-12 młodych ludzi. Pawło pamięta, że padały z ich strony krzyki, ale uznał, że ani jemu, ani jego bratu nic nie grozi. Bracia szli przed siebie.

Po kilkudziesięciu sekundach napastnicy (byli wśród nich młodzi mężczyźni, ale także kobiety) podbiegli do braci i zaczęli ich zaczepiać w bardziej zdecydowany sposób. Padły pierwsze obelgi. Zdezorientowani Andrij i Pawło próbowali załagodzić sytuację i powiedzieli, że mieszkają tu od lat, są „tutejsi”.

– Cała ta „rozmowa” i próba załagodzenia sytuacji z naszej strony trwała zaledwie kilka sekund. Bardzo szybko padły pierwsze ciosy. A kiedy zostaliśmy powaleni na ziemię, byliśmy już bez szans – mówi Pawło.

Napastnicy brutalnie pobili braci przy ul. Stockiej. Bili pięściami i kopali leżących. Padały krzyki: „Nienawidzimy was, jesteście z Ukrainy, won do domu”. Bandyci nie próbowali niczego zabrać ofiarom, nie chodziło ani o pieniądze, ani o papierosy, czy alkohol. Bili dla samego bicia i z deklarowanej krzykami nienawiści do Ukraińców.

Pobicie groźniejsze niż się wydawało

Po pewnym czasie napastnicy uznali, że mają dosyć. Przestali katować leżących braci i spokojnie odeszli w stronę parku. Przerażeni Andrij i Pawło, zamiast zadzwonić po policję, po prostu zebrali się z ziemi i obolali poszli do domu, który znajdował się zaledwie kilkanaście metrów od miejsca zdarzenia. Zostali opatrzeni przez mieszkających z nimi przyjaciół (rodaków) i po pewnym czasie zasnęli.

Na drugi dzień rano okazało się, że pobicie było silniejsze, niż w nocy braciom się wydawało. Wraz ze swoimi polskimi pracodawcami pobici pojechali więc do szpitala, na oddział SOR. Tam okazało się, że Andrij ma złamaną szczękę i żebro, ma też liczne siniaki i guzy, na szczęście bez obrażeń wewnętrznych.

Pawło ucierpiał mniej, również ma siniaki i guzy, bolą go nerki i ząb, który będzie wymagał interwencji dentysty. Andrij został zatrzymany w szpitalu, o jego dalszym leczeniu zadecyduje lekarz z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Wojskowej Akademii Medycznej przy ul. Żeromskiego. Z zebranych przez nas informacji wynika, że jego rekonwalescencja może potrwać nawet kilka tygodni.

Policja szuka sprawców

Sprawa została już zgłoszona na policję. Śledczy z VIII Komisariatu Policji Komendy Miejskiej Policji w Łodzi wysłuchali zeznań Pawła i Andrija, skierowali młodszego z braci na obdukcję, a zeznania starszego i bardziej poszkodowanego zebrali w szpitalu. Poszkodowani przekazali im ubrania, na których być może pozostały ślady biologiczne sprawców.

W okolicy Parku Reymonta i ulicy Stockiej jest wiele nowych kamer monitoringu. Policjanci, z którymi rozmawialiśmy, nie mają wątpliwości, że ujęcie sprawców brutalnego pobicia Ukraińców jest kwestią czasu. Grozi im odpowiedzialność z par. 158 Kodeksu karnego, do 3 lat więzienia.

Tymczasem społeczność ukraińska w Łodzi już wie o sprawie. Znajomi poszkodowanych, kiedy tylko dowiedzieli się, co się stało, poinformowali o tym na facebookowej grupie „Ukraińcy w Łodzi”, do której należą zarówno od dawna pracujący w mieście przybysze, jak i imigranci, którzy dotarli do Łodzi już po rozpoczęciu wojny.

O sprawie będziemy informować.

Czytaj też:
Dworczyk przekazał smutne wieści. Trzech Polaków zginęło w Ukrainie
Czytaj też:
Ukrainka nie podała ręki kontrowersyjnej tenisistce. „Jesteśmy w stanie wojny”

Źródło: WPROST.pl