Koalicyjny ping-pong

Koalicyjny ping-pong

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. M. Stelmach/Wprost 
Przewodniczący Samoobrony Andrzej Lepper po posiedzeniu Krajowej Rady tej partii oznajmił, że jej ministrowie zostaną oddani do dyspozycji premiera. Wbrew oczekiwaniom premiera, nie padło jednak sakramentalne: "wychodzimy z koalicji".
Rada Krajowa Samoobrony przyjęła uchwałę potwierdzającą, że to PiS zerwało koalicję i zobowiązującą jej ministrów do złożenia dymisji.

Za uchwałą opowiedziało się 61 członków Rady, przeciwko było 8 - podano na konferencji prasowej po zakończeniu posiedzenia rady. Odrzucono drugą uchwałę o konieczności zmiany przewodniczącego.

Rada Krajowa Samoobrony i klub parlamentarny partii stwierdzają, że koalicji nie ma - powiedział na konferencji prasowej po zakończeniu obrad Rady przewodniczący partii Andrzej Lepper. Powtórzył, że to premier Jarosław Kaczyński zerwał koalicję swoimi działaniami i decyzjami personalnymi. "Stwierdzamy, że tej koalicji nie ma, zerwał ją Jarosław Kaczyński i niech nie udaje przed społeczeństwem niewiniątka" - mówił szef Samooborny. Lepper podkreślił, że jego partia absolutnie nie zrezygnuje z powołania komisji śledczej ds. akcji CBA w ministerstwie rolnictwa. Jak zaznaczył, komisja powinna powstać, aby oczyścić CBA i PiS z podejrzeń. "Czego PiS się boi, co ma do ukrycia. Ile będzie jeszcze przecieków ?" - pytał.

 

Lepper oznajmił, że premier wydał mu wojnę, ale "na razie wygrywa tylko bitwy. Dodał, że jest "przygotowany na długa walkę o dobre imię Samoobrony i o własną godność". Groził też ujawnieniem bliżej niesprecyzowanych informacji o premierze, popartych dowodami. Twierdził, że będą "porażające".

Mimo wielu gniewnych słów Andrzej Lepper koalicji nie zerwał, odbijając piłeczkę w kierunku Jarosława Kaczyńskiego. Sprzeczność swojego oświadczenia z uchwałą Krajowej Rady ws. wycofania ministrów Lepper tłumaczył tym, że rada zostawiła mu decyzję w tej sprawie, a on uważa, że szefowie resortów budownictwa i pracy nie zasługują na to, by odejść w niesławie. "Niech on (premier) tej odpoweidzialności nie próbuje zrzucać na Leppera i Samoobronę" - powiedział. Dlatego "dobrzy ministrowie" Samoobrony oddadzą się tylko do dyspozycji premiera zamiast złożyć dymisję, tym bardziej, że Andrzej Aumiller jest na urlopie, a Anna Kalata w szpitalu.

W sobotę premier Jarosław Kaczyński mówił, że decyzja o ewentualnym zakończeniu koalicji należy do Samoobrony i wyraził nadzieję, że na niedzielnym posiedzeniu Radzie Krajowej "z krystaliczną przejrzystością zostanie sformułowane stanowisko Samoobrony w sprawie koalicji". "Jeśli Samoobrona podejmie taką decyzję (o wyjściu z koalicji - PAP) - trudno, jeśli nie podejmie - będziemy się zastanawiać jak to można prowadzić dalej (...) - dodał.

Lepper zapewnił, że jego partia nadal będzie działać politycznie, wraz z Ligą Polskich Rodzin. "Premier prowadzi działania zmierzające do rozbicia LiS, premier boi się bardzo, że elektorat jest już zmęczony tym wszystkim" - mówił Lepper, przypominając akcje wobec Mirosława G., Barbary Blidy i akcję CBA w ministerstwie rolnictwa.

Wicepremier Przemysław Gosiewski, który zastępuje przebywającego na urlopie premiera po decyzji niedzielnej Rady Krajowej Samoobrony i słowach jej przewodniczącego, że koalicji nie ma i Samoobronę nie obowiązują już żadne ustalenia koalicyjne, uznał, że to ta partia bierze odpowiedzialność za to, że koalicja przestaje działać

 

Gosiewski powiedział, że obecnie możliwe są dwa scenariusze: albo próba odtworzenia większości, albo przyśpieszone wybory. Według Gosiewskiego, to który z tych scenariuszy okaże się bardziej realny okaże się do końca sierpnia. "Oba są niewykluczone" - dodał wicepremier. Gosiewski zaznaczył, że nie wierzy w skuteczność rządu mniejszościowego.

Dodał, że rząd był przygotowany na taki rozwój wypadków. "Mamy nazwiska osób, które ewentualnie mogą zastąpić ministrów Samoobrony, jeśli ci wycofają się z rządu".

 

em, pap