Tomasz Komenda wysłał krótką wiadomość. Jego słowa zamykają temat

Tomasz Komenda wysłał krótką wiadomość. Jego słowa zamykają temat

Tomasz Komenda
Tomasz Komenda Źródło: PAP / Krzysztof Świderski
Słowa mamy Tomasza Komendy i jego byłej partnerki wstrząsnęły opinią publiczną. Z ich wypowiedzi wyłania się obraz człowieka, który zerwał kontakt z najbliższymi. Sam Tomasz Komenda przesłał do dziennikarzy WP Film krótką wiadomość SMS. Zapowiedział, że nie będzie już „udzielał wypowiedzi”.

Tomasz Komenda został niesłusznie skazany za rzekomy gwałt i zabójstwo. Za zbrodnie, których nie popełnił, spędził 18 lat w więzieniu. Po wyjściu na wolność związał się z Anną Walter, z którą ma syna – Filipa. Związek nie przetrwał jednak próby czasu.

Kobieta w rozmowie z „Super Expressem” opisała, w jak trudnej sytuacji znalazła się wraz z dzieckiem. – Tomek nie dał dziecku nic. Obecnie czekam w kolejce na przydział lokalu socjalnego we Wrocławiu – przekazała. Dodała, że przez rok przed sądem toczyła się sprawa dotycząca alimentów na dziecko. Tomasz Komenda stwierdził, że przyznane alimenty są za wysokie i będzie się odwoływał od wyroku sądu.

Mama Tomasza Komendy: On mnie pochował żywcem

Z relacji Anny Walter wynika, że zdarzały się sytuacje, gdy Tomasz Komenda zachowywał się agresywnie. „Gdy jeszcze mieszkaliśmy razem, do naszego mieszkania wzywana była policja, ponieważ Tomasz był agresywny, a świadkami tej przemocy wielokrotnie były dzieci, sąsiedzi wszystko słyszeli” – napisała w oświadczeniu.

Mama Tomasza Komendy w rozmowie z Onetem przekazała, że jej syn odciął się od niej. – Tomek chciał sam sobie życie ułożyć, ale nie udało mu się chyba, bo nie ma nic. Jeżeli może, to niech usunie tatuaż z rękawa z napisem „Kocham cię mamo”, bo jest nieprawdziwy i fałszywy. To jest kłamstwo. Po co ten napis? Przecież ja już dla niego umarłam. On mnie pochował żywcem – powiedziała.

Krótki komunikat Tomasza Komendy. „Nie udzielam wypowiedzi”

Redakcja WP Film próbowała skontaktować się z Tomaszem Komendą. Na prośbę o kontakt odpisał jedynie: „Przepraszam, ale ja już nie udzielam wypowiedzi”. Dziennikarze dotarli jednak do dwóch osób, które dobrze znają jego samego i sytuację życiową, w której się znalazł.

– Nie ma się co dziwić – powiedziała jedna z tych osób. – To człowiek głęboko skrzywdzony. Trzeba przecież pamiętać, że siedział przez 18 lat w więzieniu, gdzie, nie ma co się bać takich słów, był systematycznie gnębiony, czy wręcz gnojony, zarówno przez współwięźniów, jak i przez „klawiszy" – sam przecież o tym mówił i każdy, kto zna warunki życia w więzieniach i tamtejszą hierarchię, wie, jakie jest w niej miejsce ludzi skazanych za przestępstwa, zwłaszcza seksualne, wobec nieletnich – przekazał anonimowo informator.

„Chyba nikt poza nimi samymi nie wie, jak jest naprawdę”

Druga osoba z otoczenia Tomasza Komendy stwierdziła, że zdarzało się już w przeszłości, że zacieśniał kontakt, a potem nagle się oddalał. – Nasza relacja od samego początku oscylowała między wielką bliskością a totalnym odrzuceniem. On już tak ma, nie ma w tym nic dziwnego. Teraz jest faza odrzucenia, totalnie to rozumiem – powiedziała.

– To słowa przeciwko słowom i nie da się jednoznacznie ustalić, kto ma rację. Chodzi o jego stosunek do syna, Filipa. Sam Komenda twierdzi, że matka nie daje mu do niego dostępu, z kolei ona mówi, że to Komenda odcina się od niej i od dziecka. Chyba nikt poza nimi samymi nie wie, jak jest naprawdę – podsumował informator.

Czytaj też:
Winnych skazania Komendy nie uda się ukarać? Zbigniew Ćwiąkalski zabiera głos
Czytaj też:
Komplikuje się śledztwo ws. skazania Komendy. „Tych osób do odpowiedzialności pociągnąć nie można”

Źródło: WP Film / Onet / „Super Expressem”