Jak relacjonuje RMF FM, do zdarzenia doszło w ubiegły czwartek, 13 kwietnia, w gminie Rakszawa w województwie podkarpackim.
Kierowca zasnął obok własnego auta
Oficer dyżurny lokalnej policji został powiadomiony o kierowcy, który najprawdopodobniej jest nietrzeźwy. - Dostaliśmy zgłoszenie o kierowcy, który wjechał do rowu i może być pod wpływem alkoholu – poinformował asp. Wojciech Gruca, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Łańcucie.
Widok, który stróże prawa zastali na miejscu zdarzenia, przeszedł ich najśmielsze oczekiwania. Samochód rzeczywiście znajdował się w rowie. Obok pojazdu spał kompletnie pijany kierowca, który wcześniej wyszedł zza kierownicy o własnych siłach.
3-4 promile mogą okazać się śmiertelne. Kierowca miał 7 promili
Znajdował się on w takim stanie upojenia alkoholowego, że na miejsce natychmiast zostało wezwane pogotowie. Mężczyzna został przewieziony do szpitala, gdzie wykonano badanie krwi. Stężenie alkoholu wynosiło aż 7 promili.
Dla porównania, stężenie na poziomie 3-4 promili stanowi dla przeciętnego człowieka śmiertelne zagrożenie. Warto również dodać, że w przypadku badania krwi praktycznie nie ma mowy o pomyłce, co może zdarzyć się np. w przypadku źle skalibrowanego alkomatu.
Kierowca miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów
Niechlubnym „rekordzistą” okazał się 63-latek, który w przeszłości stracił prawo jazdy i miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Jakby tego było mało, kierowany przez mężczyznę samochód nie miał aktualnych badań technicznych.
63-latek wciąż trzeźwieje. Gdy dojdzie do siebie, zostaną mu postawione zarzuty prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości oraz złamanie sądowego zakazu.
Czytaj też:
Zadała ojcu ciosy siekierą. Rodziny koszmar w SzczekocinachCzytaj też:
4-letni chłopiec zginął na torach. Motorniczy usłyszał zarzuty. „Korzystał z telefonu”