Jednak - zaznaczył Kamiński - prezydent i Tusk ustalili również, że przed samorozwiązaniem Sejmu konieczne jest przyjęcie pakietu niezbędnych ustaw.
Na pytanie, czy Tusk musiał namawiać prezydenta do przedterminowych wyborów Kamiński odparł, że Lecha Kaczyńskiego do tego namawiać nie trzeba. Przypomniał, że już w niedawnym wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" prezydent powiedział wyraźnie, że przyśpieszone wybory są bardzo realne.
Kamiński zauważył, że jedyną konstytucyjną drogą do przyśpieszonych wyborów parlamentarnych jest teraz przyjęcie uchwały o samorozwiązaniu Sejmu. "W żadnym innym przypadku prezydent nie ma możliwości wyznaczenia daty wyborów" - podkreślił.
Minister w Kancelarii Prezydenta zaznaczył, że nawet fakt bardzo dużych różnic politycznych między PiS a PO nie musi oznaczać anarchizowania życia w parlamencie.
Podkreślił, że prezydent i szef PO ustalili, iż należy uczynić wszystko, aby do wyborów sytuacja w Sejmie była "sytuacją spokoju i powagi".
"Aby polski Sejm nie stał się widownią działań, które mogłyby kompromitować lub ośmieszać polski parlamentaryzm i polską demokrację" - powiedział Kamiński.
Podkreślił też, że L. Kaczyński i Tusk zgodzili się, że przed samorozwiązaniem Sejmu należy przyjąć pakiet najważniejszych ustaw dla Polski. Jedną z tych niezbędnych ustaw - dodał Kamiński - którą trzeba przyjąć, jest ustawa związana z wejściem Polski do strefy Schengen.
O spotkanie zaapelował do prezydenta w środę po południu Tusk. Lider PO zwrócił się do L. Kaczyńskiego o przerwanie urlopu i zaangażowanie się w sprawę ewentualnych przedterminowych wyborów parlamentarnych w związku z trwającym kryzysem w koalicji.
Spotkanie rozpoczęło się o godz. 13 i zakończyło ok. godz. 17. "Spotkanie przebiegało w bardzo dobrej, merytorycznej i przyjemnej atmosferze i w poczuciu odpowiedzialności za Polskę oraz ze świadomością powagi sytuacji związanej z tym, co dzieje się na polskiej scenie politycznej" - relacjonował Kamiński.
Jak poinformował, zarówno prezydent, jak i Tusk zgodzili się, że w istniejącej sytuacji "wybory powinny odbyć się raczej wcześniej niż później", ale o konkretnej dacie nie było w czwartek mowy. "Ustalanie daty wyborów na tym etapie sytuacji konstytucyjnej nie jest rolą pana prezydenta" - powiedział Kamiński.pap, ss, ab