„Gniazdo rosyjskiego SIGINT-u” w Warszawie. Rosjanie szpiegowali z dachów?

„Gniazdo rosyjskiego SIGINT-u” w Warszawie. Rosjanie szpiegowali z dachów?

Blok przy Beethovena 3 w Warszawie
Blok przy Beethovena 3 w Warszawie Źródło: Google Street View
Na dachach ambasad i budynków należących do rosyjskich dyplomatów w Europie montowany był specjalistyczny sprzęt do wywiadu radioelektronicznego (SIGINT) – wynika z międzynarodowego śledztwa dziennikarskiego. Nie inaczej było w Warszawie.

Polską wersję teksu stanowiącego efekt śledztwa ESPIOMATS prowadzonego przez dziennikarzy z wielu krajów publikuje Frontstory.pl. Jak donoszą niezależne media, wiele rosyjskich placówek dyplomatycznych i budynków, gdzie mieszkają dyplomaci, mogło być wykorzystywanych do celów szpiegowskich. Podobny sprzęt został zidentyfikowany na dachach budynków m.in. w Szwecji, Belgii, Hiszpanii, Niemczech, Grecji, Portugalii, Rumunii, ale też Polski.

W przypadku Warszawy sprzęt do podsłuchu miał znajdować się na bloku przy Beethovena 3, w którym mieszkali rosyjscy dyplomaci. Aż 45 z nich zostało wydalonych z kraju po rozpoczęciu wojny w Ukrainie w związku z podejrzeniem szpiegostwa. O tym, że Rosjanie mogli podsłuchiwać polskie władze, świadczą materiały pozyskane przez dziennikarzy.

„Gniazdo rosyjskiego SIGINT-u” na bloku w Warszawie

„Dach bloku na Beethovena skrywa kilka tajemnic. Na nagraniu, którym dysponujemy, wyraźnie widać kolekcję wielofunkcyjnych anten różnych kształtów i wielkości, sieć kabli a nawet specjalne kontenery, mogące służyć do prowadzenia operacji nasłuchowych” – czytamy na Frontstory.pl.

Były wojskowy, z którym konsultowali się dziennikarze, nie ma wątpliwości, że to „gniazdo rosyjskiego SIGINT-u”, czyli specjalistycznego sprzętu do wywiadu radioelektronicznego. Jak wyjaśniają dziennikarze, dzięki niemu można m.in. prowadzić nasłuch sieci komórkowych, ale też częstotliwości policyjnych. Zdaniem specjalistów, można w ten sposób wyciągać dane z rozmów m.in. polityków, którzy nie używają szyfrowanej komunikacji.

Niebezpieczne sąsiedztwo MON-u

Mniej sprzętu zaobserwowane zostało na dachu samej ambasady Federacji Rosyjskiej, która położona jest w strategicznym miejscu – sąsiaduje przez płot z MON. Od Kancelarii Prezesa Ministrów i innych ambasad dzieli ją niewielka odległość. Na zdjęciach z tego miejsca widać kilka anten. Część z nich używana jest do łączności dyplomatycznej, ale mają one tak szerokie zastosowanie, że można również za ich pośrednictwem prowadzić podsłuch.

Z zagrożenia zdawały sobie służby, które ostrzegały polskie MON znajdujące się po sąsiedzku z ambasadą – Wydawaliśmy przez lata wskazania urzędnikom resortu obrony, żeby nie prowadzić tam żadnych ważnych rozmów z punktu widzenia bezpieczeństwa – mówił informator Frontstory.pl. Do rozmów w tym miejscu służył specjalny bunkier.

Czytaj też:
Duży protest przed ambasadą Rosji w Warszawie. Policja wyłączyła ruch uliczny
Czytaj też:
Waszczykowski ostro o ambasadorze Rosji. Jednocześnie przestrzega przed pochopnym wydaleniem go