Wyjaśnijmy, że w Kościele katolickim miesiąc maj jest w szczególny sposób poświęcony czci Maryi – Matki Bożej.
Akcja „W maju chodzę w sukienkach dla Maryi”
Z tego powodu, każdego majowego wieczora odprawiane są w kościołach lub przy kapliczkach tzw. majówki, czyli nabożeństwa majowe, których centralną częścią jest Litania loretańska.
Katolickie Radio Niepokalanów – którego sygnał jest emitowany na terenach województwa mazowieckiego i łódzkiego – wpadło na oryginalny pomysł celebrowania miesiąca maryjnego.
Rozgłośnia wspólnie z grupą dla kobiet Only4Women zaproponowały ogólnopolską akcję pod hasłem „W maju chodzę w sukienkach dla Maryi”.
Strój jako forma czci dla Matki Bożej
Jak sama nazwa wskazuje, to propozycja skierowana do kobiet, która polega na podjęciu wyzwania chodzenia przez cały miesiąc w sukienkach lub spódnicach.
„Zadbajmy o to, by w miesiącu poświęconym Niepokalanej nasz strój był także formą czci Matki Bożej, żeby był piękny, kobiecy i godny. Mogą to być zarówno spódnice, jak i sukienki. Rezygnujemy jednak ze spodni (...) Jeśli Ona zaprasza nas do podjęcia tego wyzwania, z pewnością pomoże nam także uporać się z wszelkimi trudami. Zawierzmy cały ten miesiąc, ten podjęty przez nas trud, Matce Boże” – zachęca w mediach społecznościowych Radio Niepokalanów.
Opinie za i przeciw akcji
Opinie internautek są podzielone. Jedne odnoszą się do akcji z entuzjazmem i deklarują przyłączenie się do niej. „Podejmuję wyzwanie i chętnie posłucham moich imienniczek, Alleluja” – napisała jedna z internautek. „Nie mogę się doczekać kobiecego Bożego Maja” – dodała inna.
Nie brakuje również opinii, których autorki odnoszą się do akcji ze sporym dystansem. „Ja też zostanę przy spodniach. Sukienki i spódnice noszę latem i czasem jak muszę do pracy” – brzmi jeden ze wspomnianych przykładów. „Naprawdę kobiecą pobożność sprowadzacie do sukienek? Sądzicie, że Bóg zwraca uwagę na strój?” – zapytała jedna z internautek.
Czytaj też:
Śmierć 16-latka pobitego przez kolegów. Siostra Chmielewska z ważnym apelemCzytaj też:
Dziecko w warszawskim oknie życia. Trafiło do szpitala