Wyświetlał antysemickie napisy na domu Anny Frank. Holandia chce jego ekstradycji

Wyświetlał antysemickie napisy na domu Anny Frank. Holandia chce jego ekstradycji

Muzeum Anny Frank w Amsterdam
Muzeum Anny Frank w Amsterdam Źródło: annefrank.org
Policja aresztowała 41-letniego Kanadyjczyka podejrzanego o wyświetlenie antysemickiego napisu na domu Anny Frank w Amsterdamie.

Aresztowany Kanadyjczyk poszukiwany był przez holenderską policję po tym, jak w lutym rzekomo miał wyświetlić antysemicki napis „Anna Frank, wynalazczyni długopisu” na przekształconym w muzeum domu autorki słynnych dzienników. Według holenderskich mediów mężczyzna jest białym suprematystą i członkiem antysemickiej grupy Goyim Defense League w San Diego w Stanach Zjednoczony.

Mężczyzna mieszkał w Polsce

W rozmowie z agencją prasową AFP holenderska policja poinformowała, że mężczyzna zaraz po wyświetleniu napisu na murach domu wyjechać miał za granicę. Do Polski, której mieszkać aktualnie miał mężczyzna, holenderska policja przyjechała w poniedziałek i była obecne podczas wtorkowego aresztowania i przeszukiwania mieszkania.

„We wtorek rano, 25 kwietnia, 41-letni mężczyzna został aresztowany w Polsce pod zarzutem udziału w projekcji tekstów na Dom Anny Frank. Obrazy z projekcji 6 lutego tego roku zostały rozpowszechnione za pośrednictwem grup telegramowych i szybko udostępnione na całym świecie. Na obrazach widoczne były dyskryminujące teksty. Projekcja wywołała szokujące reakcje w społeczeństwie” – czytamy na stronie holenderskiej policji.

Prośba o ekstradycję

Premier Holandii Mark Rutte określił ten incydent jako „naganny” i podkreślił, że „w Holandii nie ma miejsca na antysemityzm”. Jak informuje holenderska policja, prokurator amsterdamski wystąpił z wnioskiem o przekazanie aresztowanego mężczyzny przez polską policję Holandii, jednak nie został on jeszcze rozpatrzony.

„Anna Frank, wynalazczyni długopisu”

Napis „Anna Frank, wynalazczyni długopisu” wyświetlony na domu autorki dzienników odnosi się do zarzutów, jakoby były one mistyfikacją. Zdaniem niektórych autentyczność dzieła podważają luźne kartki w środku oryginału, na których napisy wykonane były piórem, które do użytku weszło dopiero po wojnie. Liczne badania odrzuciły tę możliwość już dawno, a według najprawdopodobniejszej wersji kartki zostały zostawione w dzienniku przez jednego z badaczy w latach 60.

Czytaj też:
Najbogatsi Polacy wpłacają na kampanię Tuska. „Chciałem dać przykład innym”
Czytaj też:
Amerykański żołnierz dotkliwie pobił mieszkańca Łodzi. Dowódca wymierzył mu karę

Źródło: politie.nl / dutchnews.nl / timesofisrael.com