W okolicach wsi Zamość niedaleko Bydgoszczy znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Ministerstwo Obrony Narodowej uspokajało, że sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców, a na miejscu pracują obecnie policjanci, żandarmi oraz saperzy. Zbigniew Ziobro dodawał, że prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie „szczątków powietrznego obiektu wojskowego znalezionego w lesie”.
„Obiekt wojskowy” spadł pod Bydgoszczą
Na razie oficjalnie nie wiadomo, co znaleziono we wsi Zamość. Początkowo podejrzewano, że to rakieta z II wojny światowej lub z okresu, kiedy na terenie Polski stacjonowały wojska radzieckie. Jak podaje Onet, powołując się na ustalenia wysoko postawionego oficera wojska polskiego, w lesie pod Bydgoszczą znaleziono rosyjską rakietę, która została wystrzelona z ich samolotu z terenu Białorusi.
– Nie mamy jeszcze stuprocentowego potwierdzenia tego faktu, ale wiele wskazuje na to, że chodzi o sytuację sprzed kilku miesięcy. Nasze radary Centrum Operacji Powietrznej śledziły wówczas lot tej rakiety, ale w pewnym momencie ją zgubiły – powiedział dziennikarzom.
Rosyjska rakieta naruszyła przestrzeń powietrzną Polski?
Tych doniesień nie potwierdziły żadne służby. W przestrzeni medialnej pojawiły się natomiast doniesienia, że znaleziony pod Bydgoszczą obiekt to dron lub rakieta, która należy do polskiego lub sojuszniczego wojska. Ta hipoteza miała jednak zostać zdementowana.
Gen. broni Tomasz Piotrowski, Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych przyznał z kolei, że sytuacja na terenie naszego kraju i w sąsiedztwie jest nacechowana dość dużym zagrożeniem i ryzykiem. – Odczuwamy presję migracyjną, za granicą trwa wojna. Widzimy próby ze strony Rosji, by za pomocą Białorusi podkręcać niezdrową atmosferę i wpływać na nasze emocje – tłumaczył.
W jego opinii szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego mają związek z wydarzeniami z połowy grudnia ubiegłego roku, gdy Rosjanie przeprowadzili zmasowany ostrzał Ukrainy. – Jest prawdopodobne, że znalezisko na ziemi można połączyć z tym, co działo się w przestrzeni powietrznej – stwierdził.
W podobnym tonie wypowiedział się Mateusz Morawiecki. – W trakcie tego incydentu samoloty F-35 i nasze własne samoloty zostały poderwane we właściwy sposób tak, aby śledzić trajektorię tego sprzętu, tej rakiety, która znalazła się nad terytorium Polski – ocenił premier.
Po tych oświadczeniach dziennikarze Onetu skontaktowali się z wysokim rangą urzędnikiem ministerialnym. – To najprawdopodobniej rosyjska rakieta. W tej chwili jest to najpoważniejsza hipoteza brana pod uwagę przez śledczych, którzy badają zdarzenie – podsumował urzędnik.
Czytaj też:
Były szef MON wraca do sprawy znaleziska pod Bydgoszczą: dlaczego rakiety nie zestrzelono?Czytaj też:
Premier Mateusz Morawiecki skomentował znalezisko pod Bydgoszczą. „Istnieją przesłanki”