Przemysław Bociąga, „Wprost”: Mówimy „egzamin dojrzałości”, czyli po łacinie „matura”. A co tak naprawdę mierzy?
Jakub Górecki: Chyba jest to po prostu egzamin wstępny, który bada biegłość, z jaką posługujemy się terminologią przedmiotu. Cała edukacja profilowana jest pod maturę. Uczniowie technikum w zasadzie powinni skoncentrować się na przedmiotach technicznych, z których mają osobny egzamin, a jednak uczą się tyle samo co licealiści o Biblii księdza Wujka. Przedmiotów jest tam więcej i widać, że wyniki matur są niższe niż w liceach, ale trzeba też powiedzieć, że skończenie technikum jest trudniejsze właśnie przez egzaminy techniczne.
Matura nie jest tam aż tak istotna.
Tak, ale to napięcie występuje wszędzie. Spójrz: dziewiętnastowieczna szkoła dosłownie otwierała oczy na świat. To był inny świat. Jan Szczepanik, wynalazca m.in. kamizelki kuloodpornej, był na co dzień nauczycielem w gimnazjum. To był inny poziom. Dzisiaj młodzież ma nie najgorszy ogląd świata, a szkoła, mimo projektów i modułów wiedzy, wciąż tkwi w podziale na przedmioty i przekazywaniu ścisłej wiedzy w tych przedmiotach. Później okazuje się, że osoby, które kończyły liceum na trójkach, błyszczą na studiach, nie mówiąc już o sukcesie życiowym.
Robert Sternberg z Cornell Uniwersity powiedziałby, że posiadają wyższą inteligencję sprzyjającą sukcesowi życiowemu.
Liceum źle ich formatuje?
Nie do końca. W książce „The Smartest Kids in The World” Amanda Ripley śledzi losy trójki amerykańskich uczniów, którzy przenoszą się do krajów o wysokim poziomie edukacji: do Finlandii, Korei i Polski.
Polski!?
Właśnie. W wynikach PISA (międzynarodowe badanie umiejętności 15-latków prowadzone przez OECD – przyp. red.) polska młodzież zajmuje naprawdę wysokie miejsce.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.