Na początku maja straż pożarna z Sosnowca otrzymała od policji prośbę o pomoc w odłowieniu dwóch krokodyli nilowych. Zwierzęta znajdowały się w basenie na jednej z prywatnych posesji w Sosnowcu.
Krokodyle na prywatnej posesji w Sosnowcu
Łukasz Marchewka z Państwowej Straży Pożarnej w Sosnowcu relacjonował, że basen znajdował się na prywatnej posesji, w pomieszczeniu o wielkości siedem metrów na cztery metry, zajmował połowę tego pomieszczenia i miał głębokość 60 centymetrów. Po odpompowaniu wody ze zbiornika okazało się, że jeden z gadów już nie żył. Drugi krokodyl trafił w ręce pracowników poznańskiego zoo.
„Dziś znowu ratowaliśmy wyjątkowe bardzo niebezpieczne zwierzę: trzymetrowego krokodyla nilowego. Prosimy o trzymanie kciuków, żeby udało nam się dowieźć zwierzę żywe do zoo i żebyśmy mogli zapewnić krokodylowi rehabilitację i spokój po tym, czego doświadczył” – czytamy w komunikacie ZOO w Poznaniu.
Krokodyl przebywał w fatalnych warunkach
Dyrektorka placówki Ewa Zgrabczyńska wyjaśniła, że zwierzę bardzo długo przebywało w fatalnych warunkach – w tym samym basenie znajdowały się zmacerowane zwłoki innego krokodyla. – Martwimy się o jego zdrowie, przeszedł przez ogromny stres zmiany. Poza tym obawiamy się efektów zatrucia, które ze względu na specyficzny metabolizm krokodyli, mogą ujawnić się z czasem – tłumaczyła.
Uratowanemu gadowi nadano imię Ancalagon. Nie jest ono przypadkowe. Tak właśnie nazywał się największy smok ze Śródziemia, mitycznego świata, stworzonego przez J.R. R. Tolkiena.
Czytaj też:
Panna młoda zginęła kilka godzin po ślubie. „Ta tragedia rozrywa mi serce”Czytaj też:
Służby poszukiwały „zaginionego” śmigłowca pod Olsztynem. Są najnowsze informacje w sprawie