Walka o życie 8-letniego Kamila trwała niemal miesiąc. Skatowany przez ojczyma chłopiec tuż przed Wielkanocą trafił w ciężkim stanie do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka. W ostatnich dniach ze szpitala napływały dramatycznie doniesienia o pogarszającym się stanie Kamilka. Chłopiec był w stanie śpiączki farmakologicznej, został podłączony do wysokospecjalistycznej aparatury ECMO, zapewniającej wspomaganie krążenia i pozaustrojowe natlenianie krwi.
Tragiczną wiadomość szpital przekazał w poniedziałek, 9 maja. „Bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca była postępująca niewydolność wielonarządowa. Doprowadziła do niej poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu, spowodowane rozległymi, długo nieleczonymi ranami oparzeniowymi” – wyjaśnił szpital. „Kamilek przez cały czas pobytu w szpitalu był głęboko nieprzytomny. Nie miał świadomości gdzie jest, ani co go spotkało. Ani przez chwilę nie cierpiał” – dodano.
Konsekwencją choroby oparzeniowej może być wstrząs hipowolemiczny, czyli nagły kliniczny stan zagrożenia życia. Dochodzi wtedy do gwałtownego spadku ciśnienia, a w konsekwencji – niedotlenienia narządów. Istnieje także duże ryzyko zakażenia, ponieważ skóra, czyli ochronna bariera mechaniczna, ulega zniszczeniu.
Ojczym i matka Kamilka z Częstochowy z zarzutami
W związku ze sprawą ojczym 8-latka Dawid B. usłyszał zarzuty dotyczące m.in. usiłowania zabójstwa dziecka i znęcania się ze szczególnym okrucieństwem. Z ustaleń śledczych wynika, że chłopiec mógł być ofiarą przemocy przez blisko miesiąc. Mężczyzna miał brutalnie bić Kamilka, kopać go i przypalać papierosami. Miał także polewać chłopca wrzątkiem i kłaść na rozgrzanym piecu. Podczas przesłuchania 27-latek przyznał się do popełnienia przestępstw, jednak odmówił składania wyjaśnień.
Zarzuty usłyszała także Magdalena B. Śledczy zarzucają matce Kamilka narażanie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenie pomocy mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. 35-latka również przyznała się do winy. Jak tłumaczyła, nie pomogła 8-latkowi, ponieważ obawiała się reakcji męża.
Czytaj też:
Kamilek z Częstochowy walczy o życie w szpitalu. Lekarz: To mną wstrząsnęłoCzytaj też:
Ogromna kwota na zbiórce dla 8-letniego Kamilka. Prokuratura wyjaśnia, kto zajmie się pieniędzmi