Patriotyczne ławeczki za 100 tys. zł. Brejza ujawnił, co się z nimi stało

Patriotyczne ławeczki za 100 tys. zł. Brejza ujawnił, co się z nimi stało

„Patriotyczna ławka” w Poznaniu
„Patriotyczna ławka” w Poznaniu Źródło: X-news
Senator KO Krzysztof Brejza sprawdził, co stało się ze zdemontowanymi elementami tzw. patriotycznych ławeczek. Okazało się, że zostały one rozesłane po całym kraju. Część trafiła np. do Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.

Przypomnijmy: w sierpniu ubiegłego roku w 16 miastach w Polsce – po jednym z każdego województwa – pojawiły się tzw. patriotyczne ławeczki. Koszt jednej konstrukcji wynosił blisko 100 tys. zł.

Co miały promować patriotyczne ławeczki?

Miały one formę postumentów z biało-czerwonymi konstrukcjami w kształcie przypominającym kontury mapy Polski. W każdym z nich znajdowała się specjalna ławeczka. Korzystanie z niej było opatrzone specjalnym regulaminem, co stało się obiektem internetowych kpin.

Na pomysł ustawienia w polskich miastach patriotycznych instalacji wpadł Bank Gospodarstwa Krajowego. Miały one stanowić element kampanii społecznej, ukierunkowanej na rozpowszechnienie informacji o zrealizowanych inwestycjach i promującej Program Inwestycji Strategicznych.

„Stanowi to element akcji informacyjno-promocyjnej poświęconej inwestycjom, których realizację wspomaga BGK. BGK wspiera w tej chwili 11 tysięcy inwestycji o łącznej wartości 60 mld zł. 3 tysiące projektów o wartości 15 mld zł jest w trakcie realizacji lub wkrótce się rozpocznie” – przekazał bank w oświadczeniu cytowanym przez Wirtualne Media.

Co stało się z patriotycznymi ławeczkami?

Patriotyczne ławeczki znajdowały się w przestrzeni publicznej tylko kilka miesięcy – zaczęły znikać już w listopadzie. Ich zdemontowane elementy trafiły do magazynu agencji reklamowej, która brała udział w projekcie BGK.

Senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza postanowił sprawdzić, co dalej stało się ze wspomnianymi elementami. Okazało się, że zostały rozesłane po kraju i są na nowo wykorzystywane.

Z odpowiedzi udzielonej senatorowi wynika, że same ławki zostały dostarczone do Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, deski tarasowe do Nadleśnictwa Nowy Targ, a pozostałe części zostały wysłane do gminy Baranów Sandomierski.

– Kuriozalne, kosztowne przedsięwzięcie, którego ciężar ponieśli wszyscy Polacy. Nikt nie wie, po co to zostało zrealizowane. Instalacje stały zaledwie kilka tygodni i teraz się okazuje, że deski de facto trafiły do tartaku. Nie wiadomo, co z płytami pilśniowymi, ale już wcześniej internauci zwrócili uwagę, że zaczęły gnić. Cały ten projekt przepalenia, przegnicia tych pieniędzy obrazuje stan Polski pod rządami PiS – skomentował Brejza, cytowany za portalem Onet.

Wójt: Przyda się do zreperowania gminnych ławek

Onet skontaktował się wójtem gminy Baranów Sandomierski, który podał więcej szczegółów. Na przykład część odzyskanych desek zostanie wykorzystana do naprawienia gminnych ławek.

— Składujemy te elementy u nas w magazynie. Trzeba je było trochę obrobić, bo nie wszystko się nadawało do bezpośredniego użytku. Były tam jakieś wkręty, drobne ścinki metalu, deski częściowo uszkodzone. Część betonowych bloków wykorzystamy w naszej oczyszczalni ścieków, część desek przyda się do zreperowania gminnych ławek. Rzuciliśmy hasło sołtysom, że mamy do rozdysponowania metalowe elementy, więc czekamy, aż się będą do nas zgłaszać z zapotrzebowaniem. Na pewno się to przyda do bieżącego wykorzystania, bo jest jasne, że żadnych wielkich konstrukcji z tego się nie zrobi — wyjaśnił wójt Marek Mazur.

Czytaj też:
Brejza interweniuje ws. słów minister Moskwy. „Wnoszę w wskazanie adresu sklepu”

Czytaj też:
Tajny patent Donalda Tuska na zwycięstwo? Ci politycy mają wrócić do Sejmu

Źródło: Onet