W lipcu ubiegłego roku Jakubowska potrąciła w podwarszawskiej Podkowie Leśnej 64-letniego rowerzystę. Miała ok. promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Mężczyzna z obrażeniami nogi i głowy trafił do szpitala. Według ustaleń policji, wypadek spowodował sam rowerzysta, wymuszając pierwszeństwo i wjeżdżając wprost pod samochód b. posłanki. 64-latek nie będzie jednak w tym procesie zeznawać - zmarł w tym roku.
"Przyznaję się do winy, popełniłam niewybaczalny błąd, a jednocześnie przestępstwo. Poniosłam już ogromne konsekwencje, które trwają do tej chwili" - mówiła w czwartek podczas rozprawy Jakubowska; skorzystała też z prawa do odmowy składania wyjaśnień.
Jej obrońca wnosił natomiast o dobrowolne poddanie się karze. Miałaby ona polegać na grzywnie w wysokości 3 tys. zł, rocznym zakazie prowadzenia pojazdów, wpłacie tysiąca zł na rzecz Fundacji św. Krzysztofa i podaniu wyroku do publicznej wiadomości w prasie lokalnej. Prokurator sprzeciwił się temu, twierdząc, że ze względu na wysoką zawartość alkoholu okres zakazu prowadzenia auta powinien być dłuższy. Sama Jakubowska podkreślała, że dłuższy zakaz uderzy w jej niepełnosprawnego syna, którym się opiekuje i którego musi też wozić samochodem.
Z jej wyjaśnień złożonych przed prokuraturą - a odczytanych w sądzie - wynika, że dzień przed potrąceniem rowerzysty wypiła ze znajomymi kilka alkoholowych drinków. Funkcjonariusze w protokole spisanym po wypadku zaznaczyli jednak, że b. posłanka powiedziała im, iż feralnego dnia rano wypiła pół litra piwa. Właśnie z powodu tych rozbieżności sąd zdecydował o wezwaniu ich jako świadków.
Jakubowska w swoich wyjaśnieniach podkreślała też, że rowerzysta wjechał nagle tuż pod jej samochód. Te informacje potwierdzał też w czwartek świadek - który jechał z przeciwnej strony. Według niego samochód b. posłanki SLD nie jechał z dużą prędkością a 64-latek wtargnął na jezdnię. Sama Jakubowska - według świadka - tuż po wypadku nie zachowywała się jak osoba pod wpływem alkoholu.
To nie jedyny proces Jakubowskiej. W innej sprawie oskarżona jest o nieprawidłowości w procesie legislacyjnym rządowego projektu ustawy o radiofonii i telewizji. Grozi jej za to do pięciu lat więzienia. Jest także podejrzana w sprawie przyjęcia ponad 500 tys. zł łapówki w związku z nieprawidłowościami przy ubezpieczeniu majątku elektrowni Opole.pap, em