Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało w komunikacie opublikowanym na Twitterze, że „obiekt, który wleciał z kierunku Białorusi” do polskiej przestrzeni powietrznej to „zgodnie z informacjami COP prawdopodobnie balon obserwacyjny”. Resort przekazał, że „kontakt radarowy został utracony w okolicach Rypina”, miasta położonego we wschodniej części województwa kujawsko-pomorskiego.
Ministerstwo podało też, że „Dowódca Operacyjny podjął decyzję o uruchomieniu dyżurnych sił Wojsk Obrony Terytorialnej do poszukiwania obiektu”.
„Obiekt” z Białorusi w przestrzeni powietrznej nad Polską
Rzecznik prasowy WOT mjr Witold Sura poinformował w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że uruchomiony już został zespół poszukiwawczo-ratowniczy WOT. – Wszedł w podporządkowane Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych – dodał. Surma wyjaśnił, że do akcji został skierowany zespół z województwa kujawsko-pomorskiego.
Z kolei dyżurny z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu poinformował, że straż otrzymała zgłoszenie o incydencie. – Wszystko działo się w nocy. Na ten moment Straż Pożarna nie została włączona do działań w terenie – powiedział.
Rakieta pod Bydgoszczą
Z kolei 27 kwietnia MON poinformowało opinię publiczną, że w lesie w miejscowości Zamość pod Bydgoszczą znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Szef MON Mariusz Błaszczak oskarżył dowódcę operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni Tomasza Piotrowskiego o nieprzestrzeganie procedur w związku z odkryciem rakiety. Jak przekazał, Centrum Operacji Powietrznych otrzymało od Ukrainy informację o obiekcie zbliżającym się do polskiej granicy, który może być rakietą, 16 grudnia. – Procedury i mechanizmy reagowania zadziałały prawidłowo do poziomu dowódcy operacyjnego, który nie wywiązał się właściwie ze swoich obowiązków – oświadczył.
– Dowódca operacyjny zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków, nie informując mnie o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej, ani nie informując Rządowego Centrum Bezpieczeństwa i innych przewidzianych w procedurach służb – powiedział Błaszczak.
W piątek wieczorem MON poinformował o przekazaniu prezydentowi i premierowi raportu ws. incydentu, w którym wskazano na „zaniedbania Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych”. Wcześniej prezydenckie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego zdystansowało się od ewentualnych dymisji w wojsku w związku z incydentem.
Czytaj też:
Jak nieszczelne jest niebo nad Polską. Musimy poznać prawdę o wydarzeniach pod BydgoszcząCzytaj też:
Donald Tusk wzywa do dymisji Mariusza Błaszczaka. „To jest tylko wstęp do...”