NIK bierze pod lupę Ministerstwo Obrony Narodowej. Banaś przedstawił szczegóły

NIK bierze pod lupę Ministerstwo Obrony Narodowej. Banaś przedstawił szczegóły

Marian Banaś
Marian Banaś Źródło: Newspix.pl / TEDI
Najwyższa Izba Kontroli postanowiła wszcząć kontrole w MON oraz kilku innych instytucjach. Marian Banaś tłumaczył na antenie Polsat News, że działania NIK mają związek ze sprawą rakiety, która została znaleziona w lesie pod Bydgoszczą.

W sprawie rakiety, która została znaleziona pod Bydgoszczą, nadal jest wiele niejasności. Na niezidentyfikowany obiekt wojskowy pod koniec kwietnia natrafił przypadkowy przechodzień.

Rosyjska rakieta pod Bydgoszczą

Według wstępnych ustaleń śledczych jest to rosyjska rakieta Ch-55, która mogła spaść na terytorium Polski 16 grudnia 2022 roku. Tego dnia Centrum Operacji Powietrznych otrzymało od Ukrainy informację o obiekcie zbliżającym się do polskiej granicy, który może być rakietą.

Mariusz Błaszczak zapewniał, że procedury i mechanizmy reagowania zadziałały prawidłowo do poziomu dowódcy operacyjnego, który nie wywiązał się właściwie ze swoich obowiązków. Według szefa MON Dowódca Operacyjny Sił Zbrojnych RP zaniechał obowiązków i nie poinformował go o zaistniałej sytuacji. Minister dodał, że kontrola wykazała zaniechania dowódcy operacyjnego w zakresie poszukiwań obiektu, który pojawił się nad Polską.

Dzień po oświadczeniu polityka PiS, głos zabrał wspomniany wyżej dowódca Tomasz Piotrowski. Generał apelował o jedność i rozsądek w obliczu zagrożenia ze strony Rosji.

NIK wszczyna kontrolę w MON

Jak się okazuje, sprawa będzie miała swój ciąg dalszy. Marian Banaś przekazał na antenie Polsat News, że w związku z rakietą znalezioną pod Bydgoszczą, Najwyższa Izba Kontroli wszczęła kontrole zarówno w MON, jak i kilku innych instytucjach m.in. Dowództwie Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych oraz Dowództwie Obrony Powietrznej. – Sytuacja jest bardzo wrażliwa i niebezpieczna. Na nasze terytorium wpłynęła rosyjska rakieta, która ma możliwość przenoszenia broni nuklearnej. Gdyby coś takiego miało miejsce, pół Polski by nie było – komentował prezes NIK.

Marian Banaś podkreślił, że w tym kontekście należy sobie zadać podstawowe pytanie: jak strzeżone są nasze granice i nasza przestrzeń powietrzna. – Podjęliśmy decyzję, żeby dokładnie sprawdzić, co się stało, że ta rakieta naruszyła naszą przestrzeń powietrzną, przeleciała pół Polski, rozbiła się pod Bydgoszczą. Mało tego – dopiero po pięciu miesiącach dowiadujemy się, że coś takiego miało miejsce. Musimy ustalić, kto ponosi za to odpowiedzialność i czy naprawdę jesteśmy bezpieczni – tłumaczył prezes NIK.

Czytaj też:
Gen. Skrzypczak: Ktoś wsadził Błaszczaka na minę. To wstrząs dla naszej armii i NATO
Czytaj też:
Jak nieszczelne jest niebo nad Polską. Musimy poznać prawdę o wydarzeniach pod Bydgoszczą

Źródło: Polsat News