Andrzej Duda w poniedziałek 29 maja podpisał ustawę w sprawie komisji badającej wpływy rosyjskie. Jednocześnie skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. W piątek prezydent dodał, ze jego zdaniem „uchwała została uchwalona za późno”. Duda zasugerował, że w komisji powinni zasiadać nie posłowie lub senatorowie, a eksperci. To odpowiedź na oskarżenia, że działalność komisji jest związana ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi oraz jest wymierzona w Donalda Tuska.
Prezydent chce zmian w komisji badającej wpływy rosyjskie. Zdradził szczegóły
Głowa państwa zasugerowała także, aby odwołanie od decyzji rozpatrywał sąd apelacyjny. Na koniec Duda zaproponował zlikwidowanie środków zaradczych. Według pierwotnych ustaleń komisja mogła zakazać sprawowania funkcji na 10 lat, zakazać dostępu do informacji tajnych oraz objętych tajemnicą państwową czy zakazać posiadania broni.
Na nowelizację przedstawioną przez prezydenta odpowiedział rzecznik PiS. Rafał Bochenek w rozmowie z „Super Expressem” zaznaczył, że „zasadniczy cel nowelizacji zostanie utrzymany”. – Dla nas najważniejsza była transparentność – przekonywał polityk. Bochenek dodał w wypowiedzi dla RMF FM, że Prawo i Sprawiedliwość miałoby jednak „kilka uwag” do rozwiązań, których chciałby Duda.
Andrzej Duda zaproponował nowelizację lex Tusk. Kontrowersje w Prawie i Sprawiedliwości
PiS miałoby zgodzić się na to, aby w komisji zasiadali eksperci, a nie posłowie czy senatorowie. Kontrowersje mają jednak budzić kary. Głowa państwa chciałaby usunięcia wszystkich, a Prawie i Sprawiedliwości zależy chociaż na utrzymaniu zakazu dostępu do informacji niejawnych. Bochenek stwierdził, że propozycje Dudy mogą być rozpatrywane na posiedzeniu Sejmu za dwa tygodnie.
Czytaj też:
Lex Tusk. Andrzej Duda wskazał, kto powinien stanąć przed komisjąCzytaj też:
W sieci wrze po oświadczeniu Andrzeja Dudy. „Spektakularne samozaoranie”, „cyrkowiec jakich mało”