Płonęli żywcem przywiązani do łóżek? Pożar w szpitalu w Częstochowie

Płonęli żywcem przywiązani do łóżek? Pożar w szpitalu w Częstochowie

Służby ratunkowe, zdjęcie ilustracyjne
Służby ratunkowe, zdjęcie ilustracyjne Źródło: WPROST.pl / Klaudia Zawistowska
Od pożaru, który wybuchł w szpitalu w Częstochowie, minął rok. W wyniku zdarzenia zginęło dwóch pacjentów. Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie.

1 czerwca 2022 roku w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Częstochowie wybuchł pożar. Płomienie pojawiły się w dwuosobowym pomieszczeniu na oddziale neurochirurgii. Znajdowało się tam dwóch mężczyzn w wieku 35 i 50 lat. Na miejsce została wezwana straż pożarna. Akcja gaśnicza trwała ok. pół godziny.

Pożar w szpitalu w Częstochowie. Dwóch mężczyzn nie żyje

Z nieoficjalnych informacji „Super Expressu” wynikało, że obaj pacjenci w momencie, kiedy doszło do zdarzenia, byli przywiązani do łóżek. Młodszy mężczyzna zginął na miejscu, a starszy został przetransportowany na oparzeniówkę do Siemianowic Śląskich.

Prokuratura Okręgowa w Częstochowie rozpoczęła śledztwo, które prowadziła dwutorowo. Pierwszy wątek dotyczył „sprowadzenia zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, w wyniku którego zmarła jedna osoba, a druga doznała ciężkich obrażeń”, a drugi „narażenia pacjentów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez personel placówki”. 50-letni pacjent zmarł dzień po zdarzeniu.

Śledztwo w sprawie pożaru w Częstochowie. Jest nieoficjalna przyczyna

Rok po zdarzeniu głos w sprawie zabrał rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. Tomasz Ozimek w rozmowie z „Super Expressem” wskazał nieoficjalną przyczynę pożaru. – Z dotychczasowych ustaleń wynika, że przyczyną pożaru było zaprószenie ognia przez jednego z dwóch pacjentów, którzy ponieśli śmierć w wyniku tego zdarzenia – przekazał rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Ze względu na dobro śledztwa nie są udzielane informacje dotyczące ustaleń procesowych. Wiadomo, że w jego trakcie żadnej osobie nie przedstawiono zarzutów popełnienia przestępstwa.

Czytaj też:
Agresywna 24-latka ugryzła ratownika medycznego. Była pijana
Czytaj też:
Uciekał przed kontrolą trzeźwości. Wylądował w rzece

Źródło: SuperExpress