Trwa ustalanie pochodzenia, ale też zastosowania metalowego fragmentu, który spadł na prywatny dom w Rakowie w województwie wielkopolskim. Prokuratura poprosiła o jego zbadanie ekspertów z Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych. To instytucja, która potwierdziła niedawno, że w okolicy Bydgoszczy spadła rosyjska rakieta.
Prokuratura chce przynajmniej wykluczyć jedną z rozważanych obecnie dwóch wersji: że była to część maszyny rolniczej, bądź jednostki latającej. Cylindryczny przedmiot o wadze kilku kilogramów wybił w dachu dziurę o powierzchni metra na 70 cm, po czym uderzył w betonową podłogę strychu, rozpadając się na dwie części.
Tajemniczy obiekt w Rakowie
Raków to miejscowość leżąca w Wielkopolsce, niedaleko granicy z województwem kujawsko-pomorskim. 4 kwietnia na jeden z tamtejszych domów spadł nieznany przedmiot. Jak podkreślił właściciel nieruchomości, uderzeniu towarzyszył potężny huk.
– Byłem w pracy. Syn akurat był w domu. Napalił w piecu w kotłowni. Poszedł do góry. Włączył muzykę i po chwili coś huknęło. Nie wiedział, co się stało. Biegał po domu. Wyszedł na podwórko, popatrzył – nic nie ma. Poleciał do kotłowni. Myślał, że może piec huknął – opowiadał mieszkaniec Rakowa.
Kiedy sam wrócił z pracy o godzinie 17, zobaczył na podwórku dachówkę, a w dachu swojego domu dziurę. – Wyszedłem na strych. Trochę się bałem, bo nie wiedziałem, co tam może być. Zobaczyłem dwie metalowe części i dziurę w dachu. Jedna trzecia łaty dachowej była zniszczona. Zniszczone zostało ocieplenie – wyliczał. Powstała dziura miała według niego „około metra na 70 cm”.
Śledztwo w sprawie tajemniczego przedmiotu w Rakowie
Rozmówca RMF FM spróbował własnymi słowami opisać znalezisko. – To było coś takiego żeliwnego. Jakby to był jakiś okrąg czy koło. W sumie chyba był jeden element. Jak zleciał i rozbił się na stropie, to pękł na pół. Jeden element ważył ok. dwóch kilogramów – w sumie ponad 4 kg – mówił.
O wszystkim poinformowana została policja i Żandarmeria Wojskowa. Ta druga szybko uznała, że nie jest właściwa do prowadzenia postępowania. Włączyła się za to prokuratura w Koninie, zlecając szczegółowe analizy. O wyrażenie opinii poproszone zostały służby badające wypadki w lotnictwie cywilnym i wojskowym. Te wstępnie wykluczyły jednak, by na dach w Rakowie spadł fragment samolotu lub śmigłowca.
Czytaj też:
Premier Mateusz Morawiecki odpiera zarzuty ws. rakiety pod Bydgoszczą. „Absolutne kłamstwo”Czytaj też:
Nowe doniesienia ws. rosyjskiej rakiety pod Bydgoszczą. PO zawiadamia prokuraturę, Muller zaprzecza