Śmierć 18-latki podczas egzaminu na prawo jazdy. Zapadł prawomocny wyrok

Śmierć 18-latki podczas egzaminu na prawo jazdy. Zapadł prawomocny wyrok

Eksperyment procesowy po wypadku w Szaflarach
Eksperyment procesowy po wypadku w Szaflarach Źródło: PAP / Grzegorz Momot
W środę przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu zapadł prawomocny wyrok w sprawie wypadku podczas egzaminu na prawo jazdy w Szaflarach. W wyniku zderzenia samochodu z pociągiem zginęła wtedy 18-letnia kursantka. Egzaminator zdążył uciec z auta.

Do tragicznego zdarzenia doszło w sierpniu 2018 roku w Szaflarach (woj. małopolskie). Podczas egzaminu na prawo jazdy 18-letnia kursantka wjechała na niestrzeżony, ale oznaczony przejazd kolejowy. W trakcie przejeżdżania przez tory w samochodzie zgasł silnik. Widząc nadjeżdżający od strony egzaminatora pociąg, 62-latek wysiadł z pojazdu. Kursantka nie zdążyła wydostać się z auta i zmarła w wyniku odniesionych obrażeń.

Śmierć 18-letniej kursantki podczas egzaminu. Wszyscy popełnili błędy

W środę Sąd Okręgowy w Nowym Sączu utrzymał w mocy wyrok 1,5 roku więzienia dla egzaminatora. Edward R. został także zobowiązany do wpłacenia sumy 150 tys. zł nawiązki na konto rodziny zmarłej (po 50 tys. dla jej rodziców i brata). Ponadto otrzymał pięcioletni zakaz wykonywania zawodu instruktora i egzaminatora oraz dwuletni zakaz prowadzenia pojazdów.

Prokuratura żądała dla niego kary trzech lat pozbawienia wolności, zaś obrona uniewinnienia. Mecenas Władysław Pociej broniący egzaminatora argumentował, że „przejazd kolejowy był źle oznaczony i w dodatku zarośnięty krzakami”, a maszynista nie hamował awaryjnie.

TVN24 pisze, że według Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych, która w 2020 roku opublikowała raport na temat tragicznego wypadku, błędy popełnili nie tylko egzaminator i kursantka, ale także załoga pociągu.

W chwili zdarzenia w lokomotywie pociągu relacji Chabówka-Zakopane trwał egzamin kandydata na maszynistę. Ani on, ani jego opiekun, nie próbowali hamować awaryjnie na widok stojącego na torach samochodu. Pozwoliłoby to na szybsze zatrzymanie maszyny. Eksperci uznali, że ulica Kolorowa prowadząca do przejazdu była nieprawidłowo oznakowana. Był przy niej ustawiony znak „zwężenie jezdni dwustronne” zamiast „zwężenie jezdni prawostronne”, co miało uśpić czujność egzaminatora, który nie sprawdził, czy nie zbliża się pociąg, zanim auto wjechało na tory.

Egzaminator we wrześniu 2022 r. mówił, że jest niewinny.

– Jak można winić mnie, że osoba egzaminowana nie zastosowała się do znaku „STOP”? Nie ja ją uczyłem (...) Zatrzymała samochód na torowisku – mówił R. Dodał, że zrobił wszystko, „aby nie skrzywdzić siebie i świętej pamięci Angeliki”.

Czytaj też:
18-latka zginęła na torach podczas egzaminu na prawo jazdy. Egzaminator usłyszał wyrok
Czytaj też:
Szaflary. Pociąg staranował auto z kursantką. Będą zarzuty dla egzaminatora

Źródło: TVN24