W listopadzie 2022 roku stacja TVN24 wzięła pod lupę dofinansowania, które Ministerstwo Edukacji i Nauki przyznawało m.in. organizacjom związanym z politykami Prawa i Sprawiedliwości oraz Kościołem katolickim. Sprawa zyskała w sieci miano programu „Willa Plus”. Programom grantowym resortu kierowanego przez Przemysława Czarnka postanowiła przyjrzeć się Najwyższa Izba Kontroli.
NIK skontrolowała wydatki MEiN
Jak podaje TVN24, kontrolerzy NIK stwierdzili istotne nieprawidłowości dotyczące udzielania dotacji oraz naruszenie zasady przejrzystości finansów publicznych. Jak czytamy w materiale stacji, minister edukacji miał przyznać 84,9 mln zł dotacji – czyli blisko połowę wszystkich środków – fundacjom i organizacjom, których wnioski nie zostały zarekomendowane przez zespoły doradcze.
Co więcej, kontrolerzy mieli stwierdzić, że 6 mln zł dofinansowań zostało przyznane trzem podmiotom, które nie spełniały kryterium otrzymania dotacji, z czego jedna organizacja miała otrzymać 4,5 mln zł poza trybem naboru wniosków. Chodzi o Fundację Wolność i Demokracja założoną przez ministra Michała Dworczyka, w której zarządzie zasiada m.in. Radosław Poraj-Różecki, mąż posłanki PiS i przewodniczącej sejmowej komisji edukacji Mirosławy Stachowiak-Różeckiej.
Podczas kontroli NIK ustalono także, że resort miał przez pomyłkę dwukrotnie zawrzeć umowę na kwotę 3,1 mln zł z Towarzystwem Salezjańskim – Inspektorią św. Stanisława Kostki w Warszawie na realizację tego samego zadania.
Ministerstwo Edukacji odpowiada na zarzuty
Ministerstwo Edukacji i Nauki w oświadczeniu zaprzeczyło tym zarzutom i zapewniło, że wszystkie programy były realizowane zgodnie z prawem oraz założeniami programów.
„Najwyższa Izba Kontroli w wystąpieniu pokontrolnym stwierdziła, że wydatkowanie środków w ramach programów było realizowane zgodnie z prawem. Znaczna część wykazanych w trakcie kontroli nieprawidłowości została poprawiona przez pracowników a błędy usunięte jeszcze przed rozpoczęciem kontroli. Pozostałe zalecenia NIK są wdrażane” – czytamy w komunikacie.
Rzeczniczka resortu Adrianna Całus-Polak stwierdziła, że „w dokumencie NIK nie ma ani zarzutu nielegalności ani naruszenia dyscypliny finansów publicznych”.
Oświadczenie MEiN po kontroli NIK
W dalszej części oświadczenia resortu zaznaczono, że „projekty w programach, o których wspomina NIK, zostały wyłonione w sposób transparentny i na podstawie przepisów prawa, które dają ministrowi edukacji i nauki możliwość tworzenia tego typu programów”. „Szereg organizacji otrzymało środki na zakup, budowę lub dostosowania obiektów, czy zakup doposażenia. Organizacje pozarządowe przedstawiły znakomite projekty edukacyjne i wychowawcze. W dziale oświata i wychowanie nie występowały wcześniej programy wspierające organizacje pozarządowe realizujące zadania edukacyjne” – napisano.
W ocenie MEiN „nieprawdą jest, że Fundacja Wolność i Demokracja złożyła drugi wniosek w ramach naboru, tylko aktualizowała pierwszy wniosek, co wielokrotnie wyjaśniano podczas kontroli NIK”. „Wszystkie instytucje, które otrzymały środki niezgodnie z zasadami, po stwierdzeniu błędu przez Ministerstwo zostały wezwane do zwrotu środków i środki zwróciły” – zapewniono.
Resort zapewnił, że „żaden z pracowników nie oceniał wniosków dotyczących przyznania dotacji na realizację inwestycji w oświacie, ani nie był zaangażowany w podejmowanie decyzji o przyznaniu lub nieprzyznaniu dotacji”. „Jedyna praca wykonana przez urzędników to obsługa techniczna programu i weryfikacja formalna wniosków” – dodano.
Do sprawy odniósł się sam Przemysław Czarnek. „Odgrzewanie kotletów to ciągle jedyny program opozycji totalnej. Uspokajam: karawana idzie dalej i nie zwalnia tempa. Dla dobra polskiej oświaty kroczymy do kolejnego zwycięstwa!” – napisał szef MEiN.
twitterCzytaj też:
Nowy szef sztabu PiS ma ksywkę „Jojo”. Jego zdjęcia z Kaczyńskim nieraz były hitem internetuCzytaj też:
Reperkusje ws. „lex Tusk”. Rada Europy zwróci się do Komisji Weneckiej