Jest decyzja ws. oblania rosyjskiego ambasadora farbą. „Przyczyny czysto formalne”

Jest decyzja ws. oblania rosyjskiego ambasadora farbą. „Przyczyny czysto formalne”

Ambasador Rosji oblany czerwoną farbą
Ambasador Rosji oblany czerwoną farbą Źródło: Wprost
Prokuratura umorzyła śledztwo po oblaniu farbą rosyjskiego ambasadora. Jak poinformowano, przyczyny umorzenia są czysto formalne.

Jak ustalił portal RMF24, warszawska prokuratura Warszawie umorzyła śledztwo ws. znieważenia rosyjskiego ambasadora Siergieja Andriejewa. Informację tę potwierdził także Szymon Banna z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Powodem umorzenia śledztwa był zapis o uzależnieniu stosowania przepisów kodeksu karnego od zapewnienia wzajemności przez państwo, którego by dotyczył. W przypadku Rosji warunek ten nie mógł zostać spełniony, ponieważ nie podlega tam odrębnemu ściganiu znieważenie głowy oraz przedstawicieli obcego państwa, a dotyczy on jedynie znieważenia władzy Federacji Rosyjskiej.

Brak wewnętrznego postępowania w policji

Portal poinformował także, że zakończone zostało wewnętrzne postępowanie w policji. Nie stwierdziło ono żadnych uchybień w działaniach policjantów zabezpieczających ceremonię, na której został oblany farbą rosyjski ambasador.

– W sprawie incydentu z 9 maja przeprowadzono analizę prawdą. Komplet dokumentów został przekazany do Prokuratury Okręgowej w Warszawie celem podjęcia dalszych decyzji. Zaznaczam, że nie są prowadzone żadne postępowania dyscyplinarne – informował rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak.

Atak na rosyjskiego ambasadora

Do ataku na rosyjskiego ambasadora Siergieja Andriejewa doszło 9 maja 2022 roku, kiedy składał on kwiaty na Cmentarzu-Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie z okazji Dnia Zwycięstwa. Dyplomata został obrany czerwoną farbą przypominającą krew.

– My, ukraińscy aktywiści, przynieśliśmy ze sobą sztuczną krew. Rozlaliśmy ją na siebie. Podeszliśmy do ambasadora i rozerwaliśmy kolejne worki ze sztuczną krwią. Spadła na ambasadora i jego asystenta. Odeszli zhańbieni, kiedy my krzyczeliśmy „faszyści”. Po prostu odjechali, nie pozwoliliśmy im złożyć kwiatów – relacjonowała przed rokiem ukraińska dziennikarka Iryna Zemliana.

Czytaj też:
Wagnerowcy szukają specjalistów ds. europejskich. Wysyłają ich do Afryki
Czytaj też:
Chiny odwracają się od Rosji? Podpisały gigantyczny kontrakt na dostawę LNG z innego kierunku