Onet przypomina, że sprawa ma swój początek w 2022 roku, gdy w listopadzie grupa lubelskich funkcjonariuszy CBŚP zatrzymała trzy osoby. Arkadiusz K., Grzegorz K. i 49-letni Łukasz S. podejrzani byli o udział w zorganizowanej grupie przestępczej wyłudzającej ze Skarbu Państwa miliony złotych na tzw. karuzeli vatowskiej. „Jak się później okazało, trzeci z zatrzymanych jest bratem komendanta głównego policji gen. Jarosława Szymczyka” – czytamy dalej.
Jednym z funkcjonariuszy CBŚP, który pracował przy śledztwie, miał być Paweł. „Był w grupie, która dokonała m.in. zatrzymania jednego z podejrzanych. Jego imię i nazwisko przewija się w aktach sprawy, którą prowadzi Prokuratura Regionalna w Lublinie” – opisuje Onet. „Nasze źródła w policji przekazały nam, że po kilku miesiącach Paweł zauważył, że w CBŚP jest coś nie tak. Jak mówią nasi informatorzy, mężczyzna żalił się, że sprawa, w której występował wspomniany brat komendanta, miała być »ukręcana«” – czytamy.
Łukasz S. jako jedyny nie trafił za karty
W styczniu 2023 roku „Gazeta Wyborcza” ujawniła, że Łukasz S., w przeciwieństwie do pozostałych zatrzymanych, nie został tymczasowo aresztowany. Pojawiły się pogłoski, że osobiście wstawił się za nim Jerzy Ziarkiewicz, szef lubelskiej Prokuratury Regionalnej i jeden z zaufanych ludzi Zbigniewa Ziobry. O sprawie zrobiło się głośno.
— Wspominał, że przy sprawie brata Szymczyka działy się dziwne rzeczy, np. nagle doszło do zamiany sędziów. Musiał podpisywać pewne dokumenty i miał z tego powodu dyskomfort – powiedziała Onetowi osoba, która „dobrze znała” Pawła. — Czegoś się bał. Nie chciał powiedzieć czego, ale to było po nim widać — dodała kolejna.
Tajemniczy "list pożegnalny" funkcjonariusza
Dziennikarze o śmierci Pawła dowiedzieli się pod koniec kwietnia. „Nasze źródło w policji, które chce zachować anonimowość, przekazało nam, że funkcjonariusz CBŚP, który pracował przy sprawie brata komendanta policji, prawdopodobnie targnął się na swoje życie, ale wokół tego zdarzenia pojawia się wiele wątpliwości” – zauważa Onet. Jak dodaje, nic nie wskazywało na to, że policjant może mieć myśli samobójcze.
W sprawie pojawia się wątek listu pożegnalnego, który miał zostawić Paweł. Mężczyzna rzekomo chorował i nie chciał, aby jego dzieci patrzyły na to, jak cierpi. Dziennikarze ustalili jednak, że list był w rzeczywistości SMS-em, który nigdy nie został wysłany. Miał być zapisany jedynie w wersji roboczej w telefonie Pawła. Co więcej, informatorzy Onetu twierdzą, że nikt nie widział tej wiadomości w telefonie w momencie, gdy odnaleziono zwłoki funkcjonariusza. Wątpliwości ma budzić także sama treść wiadomości, która miała zawierać zwroty, jakich Paweł nie używał.
Kremacja bez sekcji zwłok. Prokuratura nie ma wątpliwości
„Po śmierci Pawła jego ciało zostało szybko skremowane, bez przeprowadzenia sekcji zwłok. Wszystko odbyło się za zgodą rodziny, jednak — w przypadku śmierci funkcjonariusza CBŚP — prokuratura powinna zlecić sekcję, by wykluczyć wszystkie ewentualne wątpliwości. Tak się jednak nie stało” – pisze dalej Onet.
Oficjalnie zespół prasowy CBŚP stwierdził, że do śmierci Pawła „nie przyczyniły się osoby trzecie”. „Z względu na dobro rodziny nie będziemy udzielać żadnych informacji dotyczących spraw prywatnych ani szczegółów postępowania” – dodano. Natomiast Prokuratura Okręgowa w Lublinie wyjaśniła, że zawartość telefonu badała policja, która odnalazła „wiadomość mająca związek ze śmiercią” Pawła.— Z okoliczności ustalonych w trakcie śledztwa nie wynikało, aby śmierć mogła mieć jakikolwiek związek z pracą funkcjonariusza – przekazała rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Czytaj też:
Słynny fizyk znaleziony martwy w Moskwie. Pracował nad bronią jądrowąCzytaj też:
Tymczasowe aresztowanie znanego samorządowca. Usłyszał cztery nowe zarzuty