Rodzina zamordowanej Anastazji chce prawdy. „Ciało musiało zostać przemieszczone”

Rodzina zamordowanej Anastazji chce prawdy. „Ciało musiało zostać przemieszczone”

Wyspa Kos (zdj. ilustracyjne)
Wyspa Kos (zdj. ilustracyjne) Źródło: Fotolia / Alexander
Dziennikarze programu "Interwencja" w Polsat News porozmawiali z bliskimi 27-letniej Anastazji. Rodzina uważa, że zabójstwo 27-letniej Polki na greckiej wyspie Kos wciąż nie zostało w pełni wyjaśnione.

Doniesienia o zaginięciu Anastazji zaczęły napływać do Polski w ubiegłym tygodniu. – Pierwszą informację dostałem od żony, do której zadzwonił chłopak Anastazji, że nie przyszła na spotkanie, że jej nie ma. To było chyba koło północy. Przebieg dalszych zdarzeń też znamy z od niego. Skarżył się, że pierwszego dnia policja na nic nie zareagowała, że ambasada powiedziała, że te sprawy nie są w ich zasięgu, że po prostu to policja grecka musi – opowiadał ojciec dziewczyny, pan Andrzej.

Ojciec Anastazji R. zwraca uwagę na śledztwo

– Policja następnego dnia się pojawiła u niego, wzięła go i od tego czasu zaczęła się jego ścisła współpraca z funkcjonariuszami. Przerabiali wszystkie monitoringi na trasie Anastazji. No i doszli do tego towarzystwa, że tam siedziała z grupką. Jest też monitoring, jak siada na ten motocykl, widać numer rejestracyjny – relacjonował dalej w programie „Interwencja”.

Zwłoki torturowanej, gwałconej i uduszonej Polki znaleziono w niedzielę 18 czerwca. W wyniku śledztwa zatrzymano 32-letniego obywatela Bangladeszu. – Ciało znaleźli w niedzielę, a ten detektyw przekazał, że podobno to miejsce było dwa razy sprawdzane. Ciało musiało więc zostać przemieszczone później. Główny podejrzany był w areszcie, tych innych podobno przesłuchali i wypuścili. Czyli miał wspólników. Ciało gdzieś leżało i postanowili przenieść w takie dla siebie niby bezpieczne miejsce, które już było sprawdzone – przekonywał ojciec zamordowanej.

Ojciec Anastazji: Jej chłopak nie miał z tym nic wspólnego

Z dziennikarzami Polsatu rozmawiał też prawnik rodziny Anastazji. – Do tego dramatycznego zdarzenia doszło na terytorium Grecji i tak naprawdę to jest dosyć wycieczkowy kurort, więc wydaje się, że władze greckie zrobią wszystko, żeby szybko i sprawnie osądzić sprawców tego makabrycznego zdarzenia – wyraził nadzieję Jarosław Kowalewski.

Ojciec zamordowanej Polki podkreślał też, że nie wierzy w jakikolwiek udział chłopaka Anastazji w zbrodni. – Oni od 10 lat już są parą. 8 lat jeżdżą za granicę, do pracy. Taki styl życia. Ja ją prosiłem, że tutaj znajdźcie, to będę spokojniejszy. Ale nie. Ich marzeniem był apartament, mieszkanie w Barcelonie – mówił.

– Mam nadzieję, że to wyjaśnią. Uważam, że za to grupa ludzi odpowiada. A tu chłopak Anastazji to na pewno nie ma nic z tym wspólnego. On jest świadkiem i on by w życiu jej krzywdy nie zrobił – podkreślał pan Andrzej.

Czytaj też:
Kryminolożka o sprawie Anastazji: Mężczyźni obwiniający ofiarę z Kos mają problem z autonomią kobiet

Źródło: Polsat News