"Jeżeli ktoś chce zrobić awanturę, albo się boi, bo wiadomo strach ma wielkie oczy, no to takie są skutki. Mamy do czynienia z frontem obrony przestępców, ogromną kompromitacją opozycji. Usiłuje się w Polsce stworzyć pewną sytuację, że ludzie z pewnej grupy uprzywilejowanej w III RP po prostu nie podlegają prawu. Ja chcę jasno powiedzieć: założeniem, z którym doszliśmy do władzy, była zmiana tej sytuacji i my tę sytuację zmienialiśmy, zmieniamy i jestem przekonany, że po wyborach dalej będziemy zmieniać" - powiedział premier.
Dodał, że Zbigniew Ziobro wniósł ogromny wkład w walkę z przestępczością, a skuteczność tej walki potwierdzają statystyki.
"Ten człowiek jest dzisiaj przedmiotem wściekłego ataku z powodu głównie pomówień pana, który do niedawna był ministrem spraw wewnętrznych i nie zauważyłem, żeby mówił cokolwiek złego o sytuacji pracy tego rządu w dziedzinie, którą się zajmował i w dziedzinach pokrewnych, a w tej chwili staje się wielkim oskarżycielem" - mówił premier.
W ocenie szefa rządu, pełne zaufanie do ministra Ziobry ma także Lech Kaczyński, natomiast Janusz Kaczmarek okłamywał prezydenta.
"W moim przekonaniu, przypadek pana Kaczmarka to jest przypadek długoletniej zorganizowanej, bardzo przemyślanej, rzeczywiście zręcznej operacji, zmierzającej do tego, żeby wprowadzić do struktur formacji, która chciała i chce w dalszym ciągu zmieniać kraj, a szczególny nacisk kładzie na walkę z patologią społeczną, człowieka, który będzie tę patologię ochraniał. I to było rzeczywiście zrobione dobrze, ze znajomością psychologii, portretów psychologicznych poszczególnych osób, z bardzo dużym wysiłkiem, żeby zbliżyć się, także w sensie towarzyskim, do prezydenta. Krótko mówiąc, profesjonalna akcja" - tłumaczył J.Kaczyński.
pap, ss