Wśród osób, które miały być podsłuchiwane przez służby specjalne, pojawia się nazwisko Kazimierza Marcinkiewicza - podały wtorkowe "Fakty" TVN. Sam Marcinkiewicz nie wyklucza, że był podsłuchiwany.
W rozmowie opublikowanej w środę w "Dzienniku", Marcinkiewicz powiedział m.in. że nie może zaprzeczyć informacji, że w grudniu 2005 r. gdy był premierem, ważna osoba związana z PiS, która nie pełniła żadnych funkcji państwowych, prosiła służby o zbieranie informacji na jego temat.
"Nic mi o tym nie wiadomo, aby ktokolwiek z taką prośbą występował. Sądzę, że to jest jakiś kolejny etap ataku na PiS, prób rozgrywania rzeczy nieprawdziwych, mamy tego bardzo dużo" - powiedział Gosiewski w radiowych "Sygnałach Dnia".
Dodał, że nie uczestniczył w posiedzeniach Sejmu, na których odczytywane były stenogramy z wypowiedzi b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka przed sejmową Komisją ds Służb Specjalnych.
We wtorek posiedzenie Sejmu, na którym marszałek Ludwik Dorn odczytywał stenogramy zostało na tydzień przerwane. Stało się to na wniosek szefa LPR Romana Giertycha. Według niego, w stenogramie był fragment mówiący o podsłuchiwaniu rozmów jego i szefa Samoobrony Andrzeja Leppera.
"To wszystko składa się na pewną grę, grę zdyskredytowania naszej partii, przede wszystkim Zbigniewa Ziobro. Sądzę, że dziś wielu polityków opozycji chciałoby, aby CBA przestało działać, aby Zbigniew Ziobro odszedł. To wszystko składa się w jedną całość - chodzi o to, że wiedza o tych 17 latach dla wielu polityków może być bardzo bolesna" - powiedział Gosiewski.
Jego zdaniem, to co mówi Kaczmarek, to są osobiste poglądy b. szefa MSWiA, plotki i przemyślenia. Gosiewski uważa, że Sejm nie powinien się tym zajmować.
Wicepremier ocenił też, że Kaczmarek jako kandydat LPR i Samoobrony na premiera, próbuje budować swoją popularność. "A po drugie jest przysłowie, że w mętnej wodzie łatwiej łowi się ryby. A panowie Janusz Kaczmarek i Andrzej Lepper są w gronie podejrzanych o popełnienie przestępstw, i mogą być zainteresowani tym, że pewien chaos który wywołują może utrudnić dowiedzenie prawdy" - powiedział wicepremier.
Na pytanie, czy Giertych był podsłuchiwany, Gosiewski odpowiedział, że "nie ma wiedzy", żeby szef LPR był podsłuchiwany.
Zaznaczył natomiast, że zaskakuje go "nerwowość pana Giertycha". Gosiewski uważa, że może ona wynikać m.in. z niskich notowań LPR.
Ponadto Gosiewski uważa, że "nerwowość" jaką, jego zdaniem, wykazuje Giertych i inni politycy opozycji może wiązać się z tym, że minione 17 lat w Polsce nie było "latami idealnymi".
ab, pap