"Nigdy i nigdzie nie powiedziałem, że byłem podsłuchiwany, czy inwigilowany. Nigdy i nigdzie czegoś takiego nie powiedziałem i nic na temat podsłuchiwania mnie, czy inwigilowania nie wiem" - podkreślił b. premier.
Wtorkowe "Fakty" TVN podały, że wśród osób, które miały być podsłuchiwane przez służby specjalne, pojawia się nazwisko Marcinkiewicza. Nie wiadomo, na czyje polecenie miało się to odbywać. Według "Faktów", nazwisko Marcinkiewicza "nie wynika bezpośrednio" z zeznań b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka przed sejmową speckomisją.
B.premier powiedział "Faktom", że "to nie jest wykluczone". "Żyjemy w państwie Orwella 1984 roku i warto mieć tego świadomość. Kiedy byłem premierem spodziewałem się, że także wobec swego szefa służby mogą pełnić taką rolę i taką funkcję" - dodał.
Marcinkiewicz zaznaczył, że o tym, iż mógł być podsłuchiwany, dowiedział się od dziennikarki "Faktów", która do niego zadzwoniła. "Ja na ten temat nic nie wiem i ani razu nie potwierdziłem, że wiem cokolwiek na temat podsłuchiwania mnie" - zaznaczył. "Żadnych plotek nie rozpuszczam, odpowiadam tylko na pytania dziennikarzy" - oświadczył b. premier.
Pytany o swoją wypowiedź, że nie wyklucza, iż był podsłuchiwany odpowiedział: "A premier Kaczyński wyklucza, że nikt go nie podsłuchuje? Ja myślę, że nikt nie wyklucza".
Odnosząc się do wypowiedzi premiera J. Kaczyńskiego i innych polityków PiS na ten temat, Marcinkiewicz powiedział, że jest atakowany za coś, czego nie uczynił.
Premier mówił, że to, iż Marcinkiewicz opowiada w tej chwili jakieś bajki, jakieś bzdury, jest przykre, bo wiele zawdzięcza PiS. Zdaniem wicepremiera Przemysława Gosiewskiego, informacje o podsłuchach, które miały być zakładane m.in. Marcinkiewiczowi, to kolejny etap ataku na PiS.
"Jestem atakowany przez swoich kolegów za coś czego nie uczyniłem, zresztą nie po raz pierwszy. Zdaję sobie sprawę, że oni żyją na wojnie, a ja w Londynie i to nas różni. Takie słowa bolą tym bardziej, że są po prostu chybione, bo ja nigdzie takich rzeczy nie powiedziałem i nigdy PiS-owi krzywdy nie zrobiłem" - mówił Marcinkiewicz.
Marcinkiewicz uważa, że nie ma o czym zeznawać przed sejmową speckomisją. Z wnioskiem o przesłuchanie go wystąpiła LPR. "A w jakiej sprawie, żeby im powiedzieć, że nic nie wiem. To wszystkich będą tak przesłuchiwali? - pytał b. premier.
Pytany czy uważa, że jest jeszcze dla niego miejsce w PiS powiedział: "nie po to wychodziłem z polityki żeby działać w partii, tylko żeby pracować w banku". B.premier oświadczył, że nie zamierza startować w najbliższych wyborach parlamentarnych, mimo, że - jak zaznaczył - otrzymał już wiele propozycji. "Nie zamierzam odpowiadać pozytywnie na takie propozycje" - dodał.
pap, ss