Nowe informacje ws. utonięcia Pauliny i jej syna. „Jakby przed czymś uciekała”

Nowe informacje ws. utonięcia Pauliny i jej syna. „Jakby przed czymś uciekała”

Prom Stena Spirit, zdjęcie ilustracyjne
Prom Stena Spirit, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Agata Kowalczyk
Wraz z ujawnianiem przez „Fakt” nowych informacji na temat 36-letniej Pauliny Sz., wzmagają się spekulacje co do przyczyny jej śmierci. Kobieta razem ze swoim synem utonęła w drodze do Szwecji.

O tragedii na promie „Stena Spirit” piszą obecnie niemal wszystkie media w naszym kraju. Śmierć 7-letniego Lecha oraz samotnie opiekującej się nim Pauliny wstrząsnęła zresztą nie tylko Polakami, bo opisują ją także media europejskie, w tym szwedzkie. To do tego kraju płynął bowiem statek, na którym tuż przed utonięciem znajdowała się matka z synem.

Tragedia na promie „Stena Line”

Do tragedii doszło w czwartek 29 czerwca, kiedy prom z Gdyni do Karlskrony znajdował się już na szwedzkich wodach. Moment zauważenia ludzkiej sylwetki na wodzie zarejestrowano w pokładowym dzienniku krótko po godzinie 16. Ani załoga promu ani morskie służby ratownicze oraz jednostki NATO nie były w stanie pomóc ludziom za burtą. Dopiero po godzinie udało się wyłowić 36-latkę i jej syna, jednak para zmarła w szpitalu w Karlskronie.

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prok. Grażyna Wawryniuk w rozmowie z „Faktem” podkreślała, że śledztwo prowadzone jest w sprawie zabójstwa dziecka i targnięcia się na życie przez matkę. Tabloid prześwietlił historię Pauliny Sz. i zwrócił uwagę na jej nietypowe zachowanie. Pochodząca z Grudziądza kobieta w ostatnim czasie pomieszkiwała w Gdańsku, Gdyni i Sopocie, ostatnio nigdzie nie pracowała.

Paulina Sz. niepokoiła urzędników

7-letni Lech miał stwierdzone spektrum autyzmu. Chodził, ale matka często woziła go w wózku. Nie mówił, ale miał dobry kontakt z matką, wyglądał też na zadbanego. Od pewnego czasu coś zaczęło się jednak zmieniać. Miejski Ośwodek Pomocy Społecznej w Sopocie, a następnie sąd rodzinny zwracały uwagę na dziwne zachowanie kobiety.

– Niepokoił nas jednak stan mamy. Sprawiała wrażenie osoby nieśmiałej i wycofanej, jakby przed czymś uciekała, ale jednocześnie bardzo stanowczej i konkretnej, jeśli chodzi o potrzeby syna. Dociekaliśmy, czy potrzebuje pomocy, ale zapewniła, że jest zaopiekowana terapeutycznie – przekazała dziennikarzom rzeczniczka sopockiego magistratu Izabela Heidrich.

– W lutym 2023 r. przedszkole i Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej zwołały zespół interdyscyplinarny, który zdecydował o objęciu pomocą mamy, która mimo licznych prób kontaktu, pomocy nie chciała przyjąć. W związku z tym o sytuacji powiadomiliśmy sąd rodzinny – dodawała. Paulina unikała jednak kontaktu z pracownikami socjalnymi.

Matka Lecha miała ograniczaną władzę rodzicielską

W piątek 7 lipca „Fakt” ujawnił kolejne informacje na temat przeszłości Pauliny Sz. – Sąd Rejonowy w Gdyni postanowieniem z dnia 27 listopada 2018 r. ograniczył władzę rodzicielską nad małoletnim poprzez poddanie jej wykonywania nadzorowi kuratora z powodu nieprawidłowości w sprawowaniu opieki nad dzieckiem – przekazał sędzia Łukasz Zioła, rzecznik prasowy ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Gdańsku. Prawa stracił także ojciec, który jednak nie interesował się rodziną i opuścił Polskę.

Z biegiem lat sytuacja uległa jednak poprawie i matka przestała zaniedbywać dziecko. Aż do lutego tego roku. – W dniu 22 czerwca 2023 r. do Wydziału Rodzinnego i Nieletnich Sądu Rejonowego w Gdyni wpłynęło pismo z przedszkola z prośbą o wgląd w sytuację rodzinną małoletniego. Pracowników przedszkola zaniepokoiły możliwe zaniedbania w opiece nad nim – dodawał sędzia. W dniu 23 czerwca 2023 r. sędzia rodzinny zarządził wykonanie wywiadu środowiskowego, a później podobny wniosek z MOPS.

Do mieszkania Pauliny i Lecha wysłany został kurator sądowy. 30 czerwca nikogo jednak nie zastał, ponieważ kobieta i jej dziecko już nie żyli.

Czytaj też:
Nowe informacje ws. dramatu na promie. Współpasażerka wspomina 36-latkę: Wyglądała na zmęczoną
Czytaj też:
Akcja ratunkowa na Bałtyku. Pasażer promu przetransportowany śmigłowcem do szpitala

Opracował:
Źródło: Fakt