Do opisywanego tutaj wypadku doszło w środę 5 lipca przed godziną 6 w Terespolu, na drodze serwisowej przy „krajowej dwójce”. Według wstępnych ustaleń 30-letni obywatel Białorusi, który kierował autobusem rejsowym relacji Brześć-Warszawa, nie dostosował prędkości do warunków drogowych.
Wypadek autobusu w Terespolu
Na łuku drogi Neoplan zjechał na przeciwległy pas ruchu i wpadł do przydrożnego rowu. W autobusie podróżowało 49 pasażerów. W wyniku wypadku 11 osób trafiło do szpitala na badania. Spośród nich 6 osób doznało poważniejszych obrażeń, a 3 osoby miały ogólne potłuczenia.
Autobusem podróżowało 49 obcokrajowców zza wschodniej granicy. Zarówno dorośli jak i dzieci. Autokar jechał z Białorusi do Modlina. Centrum Zarządzania Kryzysowego w Terespolu zorganizowało miejsce pobytu dla pasażerów autokaru.
„Ze wstępnych ustaleń wynika, że białoruski autokar jadący w kierunku granicy zjechał na łuku drogi do rowu i przewrócił się na bok. Pojazdem podróżowało 49 osób. Wszyscy pasażerowie samodzielnie opuścili autokar” – informowała tuż po wypadku Barbara Salczyńska-Pyrchla z Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej
Kierowca autobusu z Terespola tłumaczył nadmierną prędkość
Policja ustaliła, że w chwili wypadku 30-latek był trzeźwy. Potwierdziło to jeszcze przeprowadzone później badanie. Mężczyzna został zatrzymany do wyjaśnienia. W czwartek 6 lipca usłyszał zarzuty nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym.
W trakcie rozmowy z funkcjonariuszami oświadczył, że spieszył się, gdyż prosili go o to spóźnieni pasażerowie autokaru. Był jednak przekonany, że przejedzie tą trasę bezpiecznie. O dalszym losie mężczyzny zadecyduje sąd. Zgodnie z obowiązującymi przepisami grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Czytaj też:
10 milionów samochodów i ani jednego wypadku. Co o tym zdecydowało?Czytaj też:
Wielka popularność tunelu pod Ursynowem. „Pękło” pierwsze 5 milionów samochodów