Kontrowersje wokół miecza dla o. Rydzyka. Enea odpowiada na zarzuty

Kontrowersje wokół miecza dla o. Rydzyka. Enea odpowiada na zarzuty

O. Tadeusz Rydzyk
O. Tadeusz Rydzyk Źródło: X / SasinJacek
Nie cichnie sprawa prezentu, który o. Tadeusz Rydzyk otrzymał na Jasnej Górze od Jacka Sasina. Na jaw wychodzą nowe informacje.

Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę stała się dość niespodziewanie jednym z najgorętszych wydarzeń politycznych ostatnich dni. Nie tylko za sprawą przemówienia Jarosława Kaczyńskiego i tańca oficjeli, ale również nietypowego prezentu, który został wręczony o. Tadeuszowi Rydzykowi przez Jacka Sasina. Redemptorysta otrzymał specjalny miecz. Jak ustaliła Wirtualna Polska, wartość wręczonego miecza opiewa na około ćwierć miliona złotych.

Wniosek do NIK ws. prezentu dla o.Rydzyka

Relikt trafić ma, według zapewnień, do Muzeum Pamięć i Tożsamość im. św. Jana Pawła II w Toruniu. To jednak ma zostać otworzone dopiero w październiku. W związku z tym Jan Strzeżek zapowiedział złożenie wniosku do NIK o sprawdzenie zasadności wydatku.

W odpowiedzi Fundacja Enea wydała oświadczenie, w którym podkreślono, że „miecz pochodzący z X-XI wieku będą mogli podziwiać wszyscy zwiedzający na wystawie stałej”. „Powielanie informacji, że fundacja Enea zakupiła eksponat dla ojca Rydzyka” jest manipulacją” – napisano. Dodano także, że to nie pierwszy raz, kiedy fundacja wspiera zakupy związane z kulturą i sztuką, a jest to wręcz „element społecznej odpowiedzialności biznesu”.

Prezent dla o. Rydzyka. Sprawa ma swój ciąg dalszy

To jednak nie koniec kontrowersji wobec prezentu dla założyciela Radia Maryja. Na łamach „Gazety Wyborczej” ukazał się artykuł, z którego wynika, że miecz z czasów Mieszka I może być falsyfikatem.

– Ten miecz jest najdelikatniej mówiąc podejrzany. W X i XI wieku nawet na zachodzie Europy nie robiono mieczy ze srebrnymi, a co dopiero złotymi inkrustacjami. W księstwie Mieszka – absolutnie wykluczone. Więc, po pierwsze, to nie miecz z jego czasów, a po drugie: najprawdopodobniej jest podfałszowany – ocenił prof. Przemysław Urbańczyk, profesor z Instytutu Archeologii UKSW oraz Instytutu Archeologii i Etnologii PAN.

Enea odpowiada na zarzuty

Na te zarzuty stanowczo odpowiedziała Enea. „W artykule spółka została przedstawiona jako podmiot, który sfinansował zakup średniowiecznego miecza, który rzekomo okazał się falsyfikatem, co jest niezgodne z prawdą, a sformułowane oskarżenia są bezpodstawne” – napisano w komunikacie.

W dalszej części oświadczenia stwierdzono, że „eksperci, na których powołano się w artykule »GW«, ocenili obiekt na podstawie materiałów dostępnych w mediach – nie zachowując podstawowych zasad, wynikających z metodologii pracy badawczej”. „Oceniając obiekt, a szczególnie jego oryginalność, należy go zbadać, przeprowadzając oględziny. W związku z tym teza wysnuta przez autora tekstu, która nie opiera się na badaniach, dokumentach czy nawet oględzinach, godzi w dobre imię spółki” – czytamy.

Enea zaznaczyła, że „kontekst artykułu sugeruje, że osoby odpowiedzialne za zarządzanie spółką w sposób nieprzemyślany i lekkomyślny, w oderwaniu od zasad nakazujących im prowadzenie spraw majątkowych spółki, sfinansowały zakup przedmiotowego miecza, co jest nieprawdą”.

Jednocześnie w komunikacie zapewniono, że „Fundacja Tożsamość, która zakupiła eksponat, posiada wszelkie niezbędne dokumenty, ekspertyzy, które potwierdzają jego autentyczność”.

Czytaj też:
Polacy zapłacą za miecz podarowany Rydzykowi w rachunkach za prąd? „Jak można tak bezczelnie kłamać?”
Czytaj też:
Jeszcze pielgrzymka, czy już kampania? „Nie składajmy Jasnej Góry na ołtarzu polityki”

Źródło: WPROST.pl / Gazeta Wyborcza