W sobotę wieczorem około 19:20 w Łebie para turystów z województwa mazowieckiego weszła do morza. Po jakimś czasie 39-latek i 34-latka nie byli w stanie dopłynąć do brzegu. Do zdarzenia doszło po godzinach pracy ratowników.
Gniewińskie WOPR dostało wiadomość od ogniwa wodnej policji w Łebie o dwóch osobach tonących na wysokości wejścia nr 16. „Chociaż ratownicy skończyli pracę 2 godziny wcześniej (kąpieliska są strzeżone od 9:30 do 17:30) o godz. 19:28 pierwsi ratownicy dotarli na miejsce zdarzenia” – relacjonowali. Na pomoc tonącym ruszyły Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa SAR, strażacy z OSP Łeba i JRG Lębork oraz Zespół Ratownictwa Medycznego z Łeby. Na miejscu lądował również helikopter LPR.
Gniewińskie WOPR przekazało, że osoby poszkodowane zostały wyciągnięte z wody przez plażowiczów. Dodali, że ratownicy przystąpili do resuscytacji jednego z poszkodowanych oraz udzielili pierwszej pomocy i wsparcia psychologicznego kobiecie.
– 34-latka trafiła do szpitala, jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, natomiast 39-latek, mimo reanimacji, zmarł – powiedziała PAP oficer prasowa KPP w Lęborku asp. Marta Szałkowska.
Śmierć w Łebie. Ratownicy apelują o ostrożność
– Nieustannie prosimy: na plaży też włącz myślenie, bo o tragedię nietrudno – powiedział „Dziennikowi Bałtyckiemu” dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa Sebastian Kluska. – Niech urlop nad morzem będzie czasem relaksu i odpoczynku. Z morzem nie ma żartów, dlatego korzystajmy wyłącznie ze strzeżonych kąpielisk, słuchajmy uwag, poleceń i ostrzeżeń ratowników.
Okoliczności zdarzenia będzie wyjaśniać policja pod nadzorem prokuratora będzie wyjaśniać okoliczności. Asp. Szałkowska powiedziała, że było to pierwsze utonięcie w Łebie tego lata.
Czytaj też:
21-latek nagle zniknął pod wodą. Horror rozegrał się na oczach wędkarza