Z piątku na sobotę w Krakowie doszło do wypadku, w wyniku którego zginęło czterech młodych mężczyzn w wieku od 20 do 24 lat. Jedną z ofiar śmiertelnych jest syn Sylwii Peretti, gwiazdy programu „Królowe życia”. Magistrat opublikował nagranie z tego zdarzenia.
Wypadek w Krakowie. Menadżer Sylwii Peretti zabrał głos
Do zdarzenia odniósł się w rozmowie z Pudelkiem menadżer Peretti. – Patryk jako pasażer samochodu zginął w tragicznych okolicznościach. Jest to tragedia dla Sylwii i dla nas wszystkich. To się zdarzyło dosłownie przed chwilą… Patryk nie kierował, miał doświadczenie. Stracili panowanie nad samochodem. Okoliczności tragedii cały czas są ustalane – mówił Adam Zajkowski.
Jednak tego samego dnia policja zajęła jasne stanowisko w tej kwestii. Prokurator Prokuratury Rejonowej Kraków – Krowodrza wydał w sobotę postanowienie o wszczęciu śledztwa w sprawie umyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym i nieumyślnego spowodowania wypadku. „Odnosząc się do doniesień medialnych mówiących, że kierowcą była inna osoba, informujemy, że wszystkie ustalenia wskazują, że to Patryk P. kierował wskazanym samochodem” – przekazano.
Policja: wszystkie ustalenia wskazują, że to Patryk P. kierował
Wyjaśniono, że wskazują na to czynności identyfikacyjne na miejscu zdarzenia, materiał fotograficzny i nagranie z monitoringu ulicznego, na którym widać jak Patryk P. chwilę przed wypadkiem wsiada za kierownicę swego samochodu.
Później w rozmowie z „Wirtualną Polską” Zajkowski skomentował swoją wcześniejszą wypowiedź. – To, co przedstawiliśmy w sobotę w komunikacie wynikało z naszej wiedzy, jaką mieliśmy kilka godzin po wypadku. To wszystko nas zaskoczyło. O dotychczasowych informacjach policji i jej ustaleniach wiemy. Zdajemy sobie z nich sprawę. Czekamy na poniedziałek, kiedy będziemy mieli wszystkie szczegóły. Do tego czasu nie komentujemy sprawy – mówił.
Czytaj też:
Tragiczny wypadek na Moście Dębnickim w Krakowie. Nie żyje syn Sylwii PerettiCzytaj też:
Policja pokazała zdjęcie wraku po wypadku na Moście Dębnickim w Krakowie. Podano, kto prowadził