Kolejni politycy PiS komentują sprawę pani Joanny. „Może ktoś jej mówi, co powiedzieć”

Kolejni politycy PiS komentują sprawę pani Joanny. „Może ktoś jej mówi, co powiedzieć”

Minister rolnictwa Henryk Kowalczyk
Minister rolnictwa Henryk Kowalczyk Źródło: PAP / Paweł Supernak
Politycy PiS komentują bulwersującą sprawę pani Joanny, która zwróciła się o pomoc lekarską po zażyciu pigułki wczesnoporonnej. Marcin Horała zasugerował, że kobietą steruje pomagająca jej kobieta.

Sprawa pani Joanny z Krakowa, jest kolejną, która ożywia dyskusję na temat skutków wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 roku. Kobieta w rozmowie z dziennikarzami TVN opowiedziała o tym, co spotkało ją po zażyciu tabletki wczesnoporonnej.

Kobieta zadzwoniła do swojej lekarki i opowiedziała o swoim stanie zdrowia, po czym udała się na oddział pogotowia ratunkowego, gdzie czekali już na nią zaalarmowani przez lekarkę policjanci. Z relacji pani Joanny wynika, że obecne na miejscu funkcjonariuszki kazały jej rozebrać się do naga i robić przysiady.

Kowalczyk o sprawie Pani Joanny

Sprawa wywołała wielką dyskusję w której głos zabrali również politycy. Przedstawiciele opozycji żądają zdymisjonowania komendanta głównego policji, a członkowie obozu rządzącego odpierają zarzuty i komentują sytuację sugerując, że została wykorzystana do politycznej walki.

Wicepremier Henryk Kowalczyk w rozmowie z TVN 24 stwierdził, że nie rozumie dlaczego Pani Joanna tak długo czekała z nagłośnieniem sprawy. Stwierdził również, że po zapoznaniu się z oświadczeniem policji, nie ma wątpliwości, że funkcjonariusze wykonali swoje obowiązki. – Jak przeczytałem później oświadczenie policji o tym, że policja została zawezwana przez lekarza psychiatrę, która zajmuje się panią Joanną i właściwie pojechała po to, aby przeciwdziałać samobójstwu, bo taka była przyczyna interwencji. Policja wykonywała swoje obowiązki – powiedział.

Minister rolnictwa usprawiedliwiał również decyzję policjantów o zabezpieczeniu telefonu i laptopa pani Joanny. Jak stwierdził, mundurowi musieli sprawdzić jaki środek zażyła i skąd pochodził. Ponadto, zarzucając najpierw kobiecie, że zbyt długo czekała na zgłoszenie sprawy, ocenił, że komentarze opozycji na temat całej sprawy są obrzydliwe.

– Dlaczego trzy miesiące temu się nie zgłosiła? Ja dziwię się, że i redakcja, i opozycja wykorzystuje osobistą sytuację pani Joanny do celów politycznych. Tusk na tej podstawie zwołuje jakiś marsz. To obrzydliwe. Jeśli potrzeba wyjaśnień to będzie wyjaśnienie, ale wykorzystywanie osoby, która ma problemy różnego rodzaju do tego celu naprawdę nie jest godne – stwierdził przedstawiciel polskiego rządu.

Sugestie Horały

O komentarz poproszony został również Marcin Horała na antenie Radia Zet. Pełnomocnik rządu ds. budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego stwierdził, że nie widzi podstaw do odwoływania z funkcji komendanta głównego policji. Powiedział również, że nie policja nie miała wyboru i musiała przystąpić do interwencji. – Pani zeznała, że zażyła nieznanego źródła pochodzenia środki, które nabyła w internecie. Policjanci poprosili ją o informację skąd, odmówiła podania takiej informacji. Co w takiej sytuacji ma zrobić policja? – pytał.

Horała poddał poddał również w wątpliwość, czy doszło do opisywanej przez kobietę sytuacji, w której kazano jej się rozebrać i kaszleć. Zaznaczył, że pani Joanna jest wspierana przez Federę, czyli Fundację na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. – Być może powiedzieli co powinna powiedzieć, by lepiej w tej sprawie zaistnieć – sugerował polityk Prawa i Sprawiedliwości.

Czytaj też:
Janusz Kowalski o sprawie pani Joanny: My bronimy kobiet, Donald Tusk chce zabijać dzieci
Czytaj też:
Błaszczak o sprawie pani Joanny: Źli ludzie próbują z krzywdy chorej kobiety zrobić sobie happening polityczny

Źródło: TVN24 / Radio Zet